Test wzmacniacza zintegrowanego Diablo 333 we Future Audiophile

Recenzja wzmacniacza zintegrowanego Gryphon Audio Diablo 333
Autor i źródło recenzji: Paul Wilson, Future Audiophile, maj 2025 r.
Oryginał można przeczytać TUTAJ.
Firma Gryphon Audio została założona w Danii w 1985 roku przez Flemminga Erika Rasmussena i od samego początku z niesłabnącą konsekwencją oraz bezkompromisowym podejściem dąży do perfekcji w dziedzinie high-endowego audio, aspirując do miana marki marzeń. Sam Rasmussen, pasjonat sztuki, odpowiadał za projektowanie estetyczne wszystkich urządzeń Gryphona, wprowadzając charakterystyczną stylistykę Nordic Noir – czerń na czerni – z której marka jest dziś powszechnie rozpoznawalna. Po 33 latach kierowania firmą Rasmussen przeszedł na emeryturę, a jego ostatnim wkładem stylistycznym był projekt modelu Diablo 333.
Bycie marką aspiracyjną oznacza, że w ofercie Gryphona praktycznie nie znajdziemy produktów budżetowych ani klasy podstawowej. Przykładem może być referencyjny wzmacniacz stereo Gryphon Apex, którego cena wynosi 104 500 dolarów (monobloki Apex kosztują tyle samo – za sztukę). To urządzenie o długości ponad metra i masie 445 funtów zdecydowanie spełnia definicję produktu aspiracyjnego. Z kolei model Diablo 333 jest bardzo konkurencyjnie zaprojektowany i wyceniony względem innych zintegrowanych wzmacniaczy w swojej klasie. Choć bez wątpienia droższy niż jakikolwiek wzmacniacz z przedziału budżetowego, Diablo 333 oferuje wyjątkowe wzornictwo, jakość wykonania oraz wybitne brzmienie. Co więcej, niektóre technologie zastosowane w flagowym wzmacniaczu Apex oraz przedwzmacniaczach z serii Commander znalazły również zastosowanie w modelu Diablo.
Ze względu na renomę marki byłem zachwycony możliwością przetestowania Gryphona Diablo 333. Po pierwsze – chciałem sprawdzić, czy cały szum wokół marki Gryphon jest rzeczywiście uzasadniony. Po drugie – kolejny test wzmacniacza zintegrowanego pozwoli mi kontynuować moją misję, czyli odpowiedzieć na pytanie, które coraz częściej pojawia się wśród audiofilów: czy komponent zintegrowany może zaoferować światowej klasy brzmienie, jednocześnie przybliżając nas do ideału „mniej pudełek, więcej muzyki”? A może jednak rozwiązania dzielone wciąż pozostają preferowanym wyborem, a konstrukcje typu „all-in-one” nie dorównują jeszcze prawdziwym produktom high-end? Sprawdźmy, czy Gryphon Diablo 333 pomoże odpowiedzieć na to pytanie.
Co sprawia, że zintegrowany wzmacniacz Gryphon Diablo 333 jest tak wyjątkowy?
Gryphon Diablo 333 to tranzystorowy wzmacniacz zintegrowany pracujący w klasie A/B, reprezentujący najwyższy poziom inżynierii audio. Pracuje w klasie A do pierwszych około 10 watów, a następnie przełącza się w tryb A/B, oferując setki watów mocy.
Oznaczenie „333” nie jest przypadkowe – wzmacniacz dostarcza 333 W na kanał przy 8 omach oraz 666 W przy 4 omach. Taka moc czyni z Diablo 333 urządzenie zdolne do bezproblemowego napędzania niemal każdego współczesnego zestawu głośnikowego.
Wzmacniacz oferuje wzmocnienie na poziomie +38 dB, co oznacza, że poziom głośności może osiągać bardzo wysokie wartości przy stosunkowo niskim ustawieniu regulatora. Przy poziomie 20 na skali (z możliwością znacznie wyższego ustawienia), uzyskałem poziom głośności w pomieszczeniu rzędu 80–85 dB, co odpowiada mojemu typowemu poziomowi odsłuchowemu. Zapas mocy wystarcza na dowolne skoki dynamiki czy odtwarzanie muzyki na poziomie koncertowym bez jakichkolwiek oznak przeciążenia.
W duchu idei systemów „all-in-one”, Gryphon wyposażył Diablo 333 w gniazda montażowe dla opcjonalnych modułów DAC oraz przedwzmacniacza gramofonowego. Pozwala to nie tylko zaoszczędzić miejsce i ograniczyć liczbę komponentów, ale również skrócić ścieżkę sygnału, co przekłada się na lepszą jakość dźwięku i niższy koszt w porównaniu z rozwiązaniami dzielonymi. Moduł DAC 3 kosztuje 7600 dolarów, a moduł przedwzmacniacza PS 3 – 6000 dolarów. Oba mogą być instalowane fabrycznie lub przez autoryzowanego dealera.
Urządzenie oferuje cztery wejścia liniowe – dwa niesymetryczne (RCA) i dwa symetryczne (XLR), a także złącza opcjonalnych modułów. Ponadto znajdziemy tu podwójne wyjścia subwoofera, pętlę taśmową, port USB do aktualizacji oprogramowania oraz złącza 12V trigger (wejście/wyjście). Jedno z wejść RCA można skonfigurować w trybie Unity Gain do integracji z systemem kina domowego. Terminale głośnikowe Gryphona to autorskie, pozłacane złącza akceptujące zarówno widełki, jak i banany.
Diablo 333 to w pełni symetryczna konstrukcja – od wejścia do wyjścia.
Zgodnie z koncepcją wzorniczą marki, urządzenie nie posiada tradycyjnych pokręteł czy przycisków na froncie – przycisk zasilania umieszczono dyskretnie pod przednim panelem. Obsługę zapewnia 4,3-calowy pojemnościowy ekran dotykowy w kształcie trójkąta, który pozwala intuicyjnie zarządzać wszystkimi funkcjami. Menu jest przejrzyste i łatwe w nawigacji.
Źródła sygnału można dowolnie nazywać – np. wejście trzecie może zostać oznaczone jako „CD Player”. W przypadku zainstalowania modułów DAC lub phono, na ekranie pojawią się ich domyślne nazwy.
Regulacja głośności odbywa się za pomocą 43-stopniowego, mikroprocesorowego, w pełni zbalansowanego tłumika.
Wzmacniacz zaprojektowano bez zastosowania globalnego sprzężenia zwrotnego, co pozwala uzyskać bardziej otwarte, naturalne i dynamiczne brzmienie. Choć sprzężenie zwrotne może w niektórych konstrukcjach pomóc w uzyskaniu neutralnej charakterystyki dźwiękowej, Gryphon zdecydował się na jego brak w celu maksymalnego zbliżenia do naturalnej prezentacji.
Jakość wykonania stoi na absolutnie referencyjnym poziomie – urządzenie waży 112 funtów (ponad 50 kg), a jego masywne radiatory po bokach skutecznie odprowadzają ciepło.
W zestawie znajduje się również precyzyjnie wykonany pilot z czarnego aluminium z białymi przyciskami, stylistycznie dopasowany do samego wzmacniacza.
Dlaczego warto zainteresować się Gryphon Diablo 333?
Gryphon Audio to marka o światowej renomie, znana z produkcji elektroniki audio najwyższej klasy. W ofercie firmy znajdziemy wzmacniacze, które często wymagają dedykowanej instalacji elektrycznej i sporo przestrzeni, by w pełni rozwinąć swój potencjał. Dążenie do wysokiej jakości dźwięku jest wspólne dla wszystkich audiofilów, choć budżety bywają bardzo zróżnicowane. Gryphon Diablo 333, mimo że nie jest urządzeniem klasy podstawowej, oferuje referencyjne osiągi oraz prawdziwie światową jakość wykonania w formie przyjaznej zarówno pod względem obsługi, jak i logistyki.
Co więcej, może być postrzegany jako komponent oszczędzający – dzięki integracji kilku funkcji eliminuje konieczność stosowania dodatkowych urządzeń peryferyjnych, co jest typowe w rozbudowanych systemach audiofilskich. Oczywiście, dla kogoś szukającego prostego „lifestyle’owego” rozwiązania klasy entry-level, Diablo 333 będzie inwestycją wykraczającą poza potrzeby i możliwości. Jednak biorąc pod uwagę poziom inżynierii, reputację Gryphona jako jednej z najlepszych marek audio na świecie oraz bogaty zestaw funkcji i korzyści, wielu audiofilów może uznać Diablo 333 za produkt relatywnie przystępny cenowo – zwłaszcza w kontekście oferowanej klasy brzmienia.
Czego możesz nie polubić w Gryphon Diablo 333…
W przeciwieństwie do rosnącej liczby zintegrowanych wzmacniaczy innych producentów high-end audio, Gryphon Diablo 333 nie oferuje wbudowanego streamera.
Do dyspozycji mamy jedynie dwa wejścia RCA i dwa wejścia XLR. Należy jednak uczciwie zaznaczyć, że dzięki opcjonalnym modułom DAC i przedwzmacniacza gramofonowego, system może być w pełni wyposażony w źródła sygnału – a dla większości użytkowników taka konfiguracja okaże się w zupełności wystarczająca. Jeśli wykorzystamy oba moduły, pozostałe dwa wejścia RCA i dwa XLR zazwyczaj pokryją potrzeby dodatkowych źródeł – chyba że ktoś posiada wyjątkowo rozbudowaną kolekcję analogowych urządzeń.
Wzmacniacz jest duży i ciężki – waży 112 funtów (ponad 50 kg), dlatego najlepiej przemieszczać go we dwie osoby. Przy wymiarach ponad 46 cm szerokości, 46 cm głębokości i 24 cm wysokości, jego umieszczenie w standardowej szafce audio może stanowić wyzwanie. W zamkniętych przestrzeniach warto również zwrócić uwagę na kwestię wentylacji – duże radiatory boczne potrzebują przestrzeni do efektywnego odprowadzania ciepła. Osobiście zawsze ustawiam wzmacniacze na dedykowanym stoliku lub platformie podłogowej, więc te ograniczenia mnie nie dotyczyły.
Warto też wspomnieć o złączu zasilającym – Diablo 333 wykorzystuje standard IEC 20A, co oznacza, że typowe kable z końcówką IEC 15A nie będą pasować. Dla tych, którzy korzystają z własnych, aftermarketowych przewodów zasilających, konieczne będzie zamówienie odpowiedniego modelu u renomowanego producenta kabli audio.
Odsłuch z Gryphon Diablo 333
Ponieważ otrzymany egzemplarz był wersją recenzencką, producent zalecił co najmniej 24-godzinny nieprzerwany odsłuch przed przystąpieniem do jakiejkolwiek poważniejszej oceny brzmienia. Z racji innych zobowiązań, wzmacniacz pracował u mnie nieprzerwanie przez cztery dni – i, jak się okazało, było to bardzo korzystne. Po tym czasie zauważyłem kilka wyraźnych różnic w stosunku do brzmienia tuż po pierwszym uruchomieniu.
Pierwszą, natychmiast zauważalną cechą była reakcja basu. Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek słyszałem tak zwartą, kontrolowaną i precyzyjną reprodukcję niskich tonów w moim systemie, w moim pomieszczeniu odsłuchowym. Pomimo wszelkich prób, nie udało mi się wychwycić nawet śladu podbicia, rozmycia czy zamulenia w dolnych rejestrach – niezależnie od utworu. Gitary basowe, centrala czy inne instrumenty niskotonowe brzmiały z niesamowitą siłą, naturalnością i definicją.
Wysokie tony również zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Blachy perkusji miały autentyczny atak i wybrzmiewanie – dokładnie takie, jakie słyszy się na koncercie na żywo, a rzadko spotyka w systemach domowych.
Uderzenie pałeczki w talerz miało wyraźny początek (atak), a następnie wybrzmiewanie (decay), co tworzyło realistyczny efekt przestrzenny. Na przykład altowy saksofon – gdy muzyk wydobywał i utrzymywał wysokie dźwięki – brzmiał niezwykle klarownie, bez jakiegokolwiek ziarna czy rozmycia.
Środek pasma również zasługuje na najwyższe uznanie. Jako że to właśnie w średnicy zawiera się większość informacji muzycznych, jej czystość, przejrzystość i dynamika są kluczowe – a Gryphon Diablo 333 prezentuje ją wzorcowo. Co więcej, intensywność dynamiczna i kontrola we wszystkich trzech zakresach częstotliwości sprawiły, że zacząłem jeszcze uważniej słuchać muzyki.
Pod względem klarowności i precyzji Diablo 333 dostarcza dokładnie to, czego oczekujemy od komponentu tej klasy. Brzmieniowo to urządzenie, które robi bardzo wiele rzeczy na absolutnie referencyjnym poziomie. Krótko mówiąc – dźwięk Gryphona Diablo 333 jest znakomity.
Warto jednak zaznaczyć, że wzmacniacz ten prezentuje wyjątkowo analityczne i neutralne podejście do reprodukcji dźwięku. Mam poważne wątpliwości, czy w jakikolwiek sposób „podbarwia” brzmienie – wydaje się raczej, że pozostaje całkowicie transparentny wobec sygnału wejściowego.
W albumie Autoamerican z 1980 roku Debbie Harry podejmuje próbę rapowania w utworze „Rapture”. Już od pierwszych sekund uderzenie perkusji było potężne i znakomicie oddawało klasę Diablo 333 w zakresie kontroli basu. Gdy do kompozycji dołączyły syntezatory i gitary, dynamika i muzykalność stały się wręcz porywające. Gryphon Diablo 333 nadał tej części utworu imponującą energię, która utrzymywała się do samego końca.
Wokal, umieszczony wyraźnie na pierwszym planie, został oddany z absolutną swobodą, co dodatkowo potęgowało nieco oniryczny charakter utworu. „Rapture” ukazało się w początkach rozwoju gatunku rap, a Debbie Harry – jak przystało na pionierkę – poradziła sobie z tym stylem bardzo przyzwoicie jak na tamte czasy. Utwór i tak ma pewien nostalgiczny, futurystyczny wydźwięk, a Diablo 333 potrafił oddać tę specyficzną aurę dźwiękową z pełną wiernością.
Klasyfikowanie Sugarland wyłącznie jako zespołu country byłoby uproszczeniem. To mieszanka country, rocka i popu – z potężnym wokalem Jennifer Nettles oraz akompaniamentem Kristiana Busha na gitarze, mandolinie i innych instrumentach strunowych. Ten duet szybko stał się jednym z moich ulubionych. W utworze „Love” z albumu Love On the Inside Nettles i Bush naprawdę dają z siebie wszystko.
Wokal Nettles robi ogromne wrażenie – artystka potrafi w jednej frazie z łatwością zmieniać wysokość, barwę, natężenie i siłę głosu, co sprawia, że utwór potrafi wywołać ciarki na plecach. Gryphon Diablo 333 sprawił, że pozornie proste brzmienie akustycznej gitary zyskało fizyczny wymiar – można było wręcz „poczuć” siłę uderzeń palców Busha o struny.
Jednocześnie głos Nettles był krystalicznie czysty i bardzo ekspresyjny. To jeden z tych utworów, które żyją dynamiczną energią – a Diablo 333 nie zawodzi. Około trzeciej minuty Bush dołącza z własną wokalną ekspresją i oboje śpiewają z pełną mocą. W tle doskonale słychać gitarę elektryczną, bas oraz perkusję – wszystkie instrumenty oddane w pełnej skali dynamicznej.
Dla każdego, kto zastanawia się, jak brzmi prawdziwa moc dynamiczna w systemie audio – ten utwór w wykonaniu Gryphon Diablo 333 będzie znakomitym przykładem. Niezwykle imponujące.
Czy Gryphon Diablo 333 zintegrowany wzmacniacz utrzyma swoją wartość?
Biorąc pod uwagę cenę tego komponentu oraz przewidywaną wartość systemu, w którym będzie pracował, można przypuszczać, że Gryphon Diablo 333 rzadko pojawi się na rynku wtórnym. Jeśli już trafi do sprzedaży, to najprawdopodobniej w sytuacji, gdy właściciel zdecyduje się na gruntowną modernizację całego systemu na jeszcze wyższym poziomie.
Dla większości użytkowników, biorąc pod uwagę referencyjną jakość brzmienia oferowaną przez Diablo 333, będzie to komponent na lata – dopóki nie pojawi się jego bezpośredni następca.
Z tego względu można założyć, że zdecydowana większość właścicieli uzna Gryphon Diablo 333 za zakup o dużej wartości – nie tylko pod względem dźwięku, ale również długoterminowej satysfakcji z posiadania urządzenia tej klasy.
Konkurencja dla zintegrowanego wzmacniacza Gryphon Diablo 333
Jednym z mniej znanych w USA konkurentów jest duńska marka Vitus Audio, oferująca komponenty sięgające ceną niemal 400 000 dolarów. Model R1-101 MKII to zintegrowany wzmacniacz kosztujący 21 250 dolarów, a w konfiguracji z opcjonalnym modułem DAC/streaming (5 000 dolarów) – łącznie 26 250 dolarów. Co istotne, Vitus R1-101 MKII dzieli z Gryphonem Diablo 333 wiele rozwiązań technologicznych. Wzmacniacz bazuje na w pełni dyskretnych układach, oferuje 300 W na kanał przy 8 omach i 600 W przy 4 omach. Dostępny jest także w efektownym kolorze Titanium Orange. Podobnie jak Gryphon – nie posiada funkcji streamingu.
Innym światowej klasy konkurentem jest Boulder 866 Integrated, wyceniony na 15 000 dolarów. Choć to kwota znacznie niższa niż w przypadku Diablo 333, Boulder 866 to wciąż urządzenie z najwyższej półki – od jednego z najbardziej cenionych producentów high-end audio na świecie. Wzmacniacz oferuje 250 W przy 8 omach i 400 W przy 4 omach, liczne wejścia (XLR, AES/EBU, USB, TosLink), pełną integrację z Roonem oraz kolorowy ekran dotykowy. Może pełnić funkcję centralnego elementu kompaktowego systemu audio wysokiej klasy. Streaming – podobnie jak u konkurencji – nie został zintegrowany.
Bardzo blisko do Diablo 333 pod względem filozofii konstrukcyjnej i brzmienia znajduje się także T+A PA 3100 HV. Choć nieco mniej potężny – oferuje 300 W przy 8 omach (380 W szczytowo) i 500 W przy 4 omach (700 W szczytowo) – posiada kilka istotnych różnic konstrukcyjnych. Jak wszystkie komponenty serii HV, T+A wykorzystuje wysokie napięcie zasilania, co ma symulować charakterystykę wzmacniaczy lampowych. PA 3100 HV wyposażono w cztery wejścia XLR i cztery RCA, z czego jedno może pełnić funkcję monitorowania taśmy. Dodatkowo znajdziemy tu korekcję barwy, korekcję akustyki pomieszczenia oraz opcjonalny moduł phono.
Brzmieniowo oba urządzenia – Gryphon i T+A – prezentują zbliżony, analityczny charakter. Diablo 333 wyróżnia się jednak wyjątkową kontrolą i siłą basu, co może przechylić szalę na jego korzyść dla miłośników głębokiego, precyzyjnego dołu pasma.
Ostateczne wrażenia z Gryphon Diablo 333
Podczas całej recenzji nieustannie zadawałem sobie jedno, pozornie proste pytanie: czy ten wzmacniacz zintegrowany mógłby zastąpić w moim systemie oddzielne komponenty – wzmacniacz mocy i przedwzmacniacz? Moja odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak.
Brzmienie Gryphon Diablo 333 tworzy niezwykle spójną i realistyczną scenę dźwiękową. Gdyby to właśnie od tego wzmacniacza zintegrowanego zaczęła się moja przygoda z audio hi-end, być może nigdy nie rozważałbym przejścia na system dzielony. Diablo 333 to urządzenie, które nie tylko spełnia oczekiwania względem wysokiej klasy brzmienia – ono je redefiniuje w ramach jednej, eleganckiej i funkcjonalnej obudowy.
Brzmienie – porównanie z systemem referencyjnym
Jeśli chodzi o czyste brzmienie, muszę jednak przyznać, że przewagę wciąż mają moje dzielone komponenty: wzmacniacz mocy T+A A 3000, przedwzmacniacz T+A P 3100 HV, przetwornik Bricasti M21 Platinum DAC oraz przedwzmacniacz gramofonowy Pass Labs XP-27. Mój zestaw referencyjny oferuje nieco lepsze obrazowanie sceny dźwiękowej, porównywalną dynamikę oraz odrobinę większą przejrzystość. Ale co najważniejsze – daje też ten trudny do uchwycenia, lecz niezwykle istotny pierwiastek emocjonalnej więzi z muzyką, który ceni każdy audiofil.
Różnice między moim systemem a Gryphonem Diablo 333 są jednak zaskakująco niewielkie. Biorąc pod uwagę, że suma detaliczna mojego zestawu jest znacząco wyższa niż cena Gryphona, podobieństwo brzmieniowe obu konfiguracji jest wręcz zadziwiające.
Oczywiście moje wnioski opierają się na subiektywnych odczuciach. Co ciekawe, mój audiofilski przyjaciel Mark preferuje nieco bardziej analityczne, delikatnie zrelaksowane brzmienie Diablo 333 od mojego zestawu T+A.
Tę – jakże subtelną – różnicę można sprowadzić do dwóch czynników: sposobu strojenia komponentów oraz osobistych preferencji. Moje spostrzeżenia pozostają tylko tym – spostrzeżeniami, a nie żadną krytyką możliwości Diablo. Jak mawia klasyk: jedni wolą Chevroleta, inni Forda.
Podsumowanie
Gryphon Diablo 333 to wzmacniacz zintegrowany zaprojektowany i wykonany z absolutną precyzją – urządzenie klasy audiofilskiej, które bez trudu może stać się centralnym elementem systemu o referencyjnych możliwościach brzmieniowych. Oferuje wszystko, czego oczekuje wymagający słuchacz: potęgę, dynamikę, znakomity bas, przejrzystą średnicę i detaliczną górę pasma – a wszystko to z wysoką klarownością i precyzją. W dodatku, dzięki swojemu efektownemu, lecz stonowanemu wyglądowi (o ile ktoś lubi czerń), może stać się estetycznym centrum każdego systemu audio.
Najważniejsze jednak jest to, że Diablo 333 to komponent, który przez lata będzie dostarczał brzmienia najwyższej klasy – co czyni go inwestycją z perspektywy dźwiękowej wyjątkowo wartościową.
Oczywiście, znajdą się osoby, które uznają cenę tego urządzenia za wygórowaną – i Gryphon doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Nie bez powodu nazywają siebie marką aspiracyjną. Jednak każdy, kto dysponuje środkami i pragnie systemu na absolutnym topie, powinien poważnie rozważyć Diablo 333.
Czy zrobił na mnie wrażenie? Bez wątpienia. Choć osobiście nadal preferuję komponenty dzielone – niezależnie od kosztu – muszę przyznać, że Gryphon Diablo 333 to jeden z nielicznych wzmacniaczy zintegrowanych, które poważnie podważyły moje przyzwyczajenia. To, jak dotąd, najlepszy zintegrowany wzmacniacz, jaki miałem okazję gościć w swoim systemie. A przecież dopiero się rozkręcamy – ale jak na razie, to właśnie ten model wyznacza nowy punkt odniesienia.


