Test sieciowego przetwornika DAC i odtwarzacza CD i zegara wzorcowego dCS Rossini APEX CD Player Streamer w Audio Resurgence

Recenzja sieciowego przetwornika DAC i odtwarzacza CD dCS Rossini APEX CD Player Streamer i zegara wzorcowego Rossini Clock
Autor i źródło recenzji: Audio Resurgence, marzec 2024 r.
Oryginał recenzji możesz przeczytać TUTAJ
Odtwarzacz dCS Rossini, przetwornik cyfrowo-analogowy oraz zegar Master Clock stały się najnowszymi klejnotami w mojej rosnącej kolekcji sprzętu high-end, stanowiąc zarazem emblemat brytyjskiej doskonałości w inżynierii dźwięku. Jako Brytyjczyk mieszkający w Stanach Zjednoczonych, zawsze z uwagą śledzę, co nowego oferuje rynek w Wielkiej Brytanii — od innowacji takich marek jak Linn i Naim po renesansowe odrodzenie legendarnych firm, jak Leak i Epos. Interesujące jest to, że pomimo życia w Ameryce, mój zestaw sprzętu zawiera zaskakująco dużo urządzeń zaprojektowanych i wyprodukowanych właśnie w Wielkiej Brytanii i Europie. Gramofon Nottingham Analogue, kolumny ProAc D40R i wzmacniacz zintegrowany Synthesis A100 Titan – wszystkie pochodzą zza oceanu. Teraz, wraz z dodaniem dCS Rossini Player/DAC i zegara Master Clock, mój system wzbogacił się o kolejny produkt klasy premium rodem z ojczyzny, jeszcze bardziej wzmacniając moje przywiązanie do brytyjskiego sprzętu audio najwyższej jakości.
Kiedy Tim - mój lokalny dealer - zaprezentował mi zestaw dCS Rossini w atrakcyjnej cenie, nie myślałem o tym jako o kolejnym produkcie brytyjskiej marki. Zamiast tego wkradło się pewne dziwne poczucie winy, kiedy zastanawiałem się nad tak znaczącą inwestycją.
Przypomniało mi to moment sprzed sześciu lat, gdy byłem bliski zakupu starego domu w Karolinie Północnej, z hektarem ziemi, za cenę zbliżoną do wartości tego duetu dCS Rossini. Rozważając ich względne wartości, dochodzę do wniosku, że prawdziwym testem jest decyzja, czy stosunek ceny do jakości tego sprzętu jest w jakikolwiek sposób uzasadniony. Oczywiście tego typu oceny są sprawą wysoce indywidualną. Wiem jednak, że są osoby, które czytają recenzje, oczekując, że wskażą im one właściwą drogę. Inni szukają w nich nie tylko informacji o produkcie, lecz także sposobu na usprawiedliwienie decyzji, którą podświadomie już podjęli. Czuję, że mam wobec tych osób pewien obowiązek.
Oczywiście, nie każdy z nas płaci pełną cenę detaliczną, więc to kolejny czynnik, który warto wziąć pod uwagę. Choć odtwarzacz, przetwornik cyfrowo-analogowy i zegar główny dCS Rossini to naprawdę wyjątkowe komponenty, nawet ja nie rozważałbym zapłacenia pełnej sugerowanej ceny detalicznej, wynoszącej 40 tysięcy dolarów za ten duet. I choć z jednej strony jestem wdzięczny mojemu dealerowi za zniżkę, muszę go także winić za to, że to właśnie on zaszczepił we mnie myśl o ich posiadaniu. Był to bowiem „ukryty” towar, sprzedany spod lady, a pochodzący z jego „osobistej kolekcji”, nie zaś z bardziej oficjalnej oferty sklepu.
Odtwarzacz i przetwornik cyfrowo-analogowy dCS Rossini wraz z głównym zegarem sterującym zostały zaprojektowane zgodnie z filozofią, która łączy funkcjonalną elegancję z wyjątkową solidnością konstrukcji. Oba urządzenia prezentują spójną, wizualnie przyciągającą estetykę, cechującą się eleganckimi, minimalistycznymi liniami oraz luksusowym wykończeniem, które idealnie komponuje się z każdą wysokiej klasy konfiguracją audio. Obudowa, wykonana z najwyższej jakości aluminium, nie tylko tworzy trwałą i stabilną konstrukcję, ale również minimalizuje wpływ wibracji na jakość dźwięku.
Dbałość o szczegóły widoczna jest w każdym aspekcie konstrukcji obu urządzeń – od precyzyjnie zaprojektowanych przycisków i pokrętła, po intuicyjny układ wejść i wyjść na tylnym panelu. Odtwarzacz Rossini wyposażono w czytelny, skierowany do przodu wyświetlacz, który ułatwia przeglądanie wybranych wejść, informacji o utworach oraz ustawień, zapewniając doskonałą widoczność nawet z dużej odległości. Z kolei zegar główny, choć bardziej stonowany w wyglądzie, jest świadectwem zaangażowania dCS w precyzję i najwyższą jakość dźwięku. Zaprojektowano go do bezbłędnej współpracy z odtwarzaczem Rossini, dzięki czemu zapewnia przetwarzanie sygnału cyfrowego bez zniekształceń jitter, maksymalizując czystość i dokładność dźwięku.
Po wyjęciu z pudełka istnieją dwie możliwości uzyskania dźwięku z zestawu dCS Rossini. Odtwarzacz/przetwornik DAC to technologiczna potęga, a jego obsługa wymaga zapoznania się z wielostronicową instrukcją. Do przemyślenia jest łączność sieciowa oraz podłączenie do zewnętrznych urządzeń za pomocą różnych wejść cyfrowych. Warto też rozważyć częstotliwości próbkowania, filtry, ustawienia ditheringu, izolację i kontrolę wibracji oraz dobór odpowiedniego kabla zasilającego. Można zagłębić się w te techniczne szczegóły albo po prostu włączyć oba urządzenia, włożyć płytę CD do szuflady odtwarzacza Rossini Player i uruchomić odtwarzanie. Ja zdecydowałem się na tę prostszą drogę.
Najpierw wyjąłem mój przetwornik cyfrowo-analogowy Holo May KTE z jego miejsca na szczycie stolika i zastąpiłem go zestawem dCS Rossini, prawie przewód za przewód. Następnie włączyłem oba urządzenia za pomocą przełączników na tylnych panelach, poczekałem, aż niebieskie diody LED i wyświetlacz się ustabilizują, po czym włożyłem do szuflady nową płytę Rogera Watersa (*DSOTM Redux*) i nacisnąłem „play”.
Można by całkiem słusznie argumentować, że zestaw dCS Rossini z zegarem Master Clock to dla mnie przesada. Wystarczy spojrzeć na mój pokój – pełną chaosu dziurę - wybaczcie określenie... Kiedy odważyłem się zajrzeć na oficjalne forum dCS, znalazłem tam wątki, w których użytkownicy z dumą prezentują zdjęcia swoich perfekcyjnie urządzonych przestrzeni. To jak przeglądanie magazynu wnętrzarskiego. Większość systemów oszałamia – starannie wyselekcjonowane komponenty wkomponowane w eleganckie wnętrza, zgrabnie zintegrowane z otoczeniem, bez jednego widocznego kabla! (Oczywiście wszystko działa bezprzewodowo). A potem mój pokój – stary, zaniedbany dom z 1910 roku, który chyba od czasów zimnej wojny nie przeszedł żadnych remontów. Mój system wygląda, jakby wołał o pomoc. To jedno z powodów, dla których nigdy nie pasowałbym do grona typowych posiadaczy dCS. A drugim, nie mniej istotnym, jest mój techniczny stosunek do posiadania – wciąż nowinki przychodzą mi z trudem.
Ten sprzęt to zaawansowana maszyna, zdolna działać na niezwykle wysokim poziomie – o ile wiesz, co robisz. Chociaż z wykształcenia jestem inżynierem, było to w innym życiu i dawno temu, a większość zdobytej wtedy wiedzy zdążyła wywietrzeć. Jasne, jako recenzent sprzętu audio powinienem znać się na technicznych aspektach: bitach, cyfrach, rozmiarach próbek i innych szczegółach, prawda?
Pod względem technicznym Rossini Player/DAC oraz Master Clock to prawdziwe arcydzieła nowoczesnej technologii audio, które idealnie wyrażają filozofię dCS polegającą na przesuwaniu granic w reprodukcji dźwięku. Sercem odtwarzacza Rossini jest opatentowana przez dCS technologia Ring DAC, ceniona za niezrównaną precyzję w konwersji cyfrowo-analogowej. Ta innowacyjna technologia, wspierana przez potężną platformę przetwarzania, umożliwia Rossini obsługę szerokiej gamy cyfrowych formatów audio – od DSD512 po DXD – z niezwykłą dokładnością i wiernością brzmienia.
Rossini Player oferuje również zestaw cyfrowych filtrów, zwanych „mapowaniami”, które pozwalają użytkownikom dostosować charakterystykę dźwięku do ich własnych preferencji i akustyki pomieszczenia. Możliwości strumieniowania tego urządzenia są równie imponujące – wspiera popularne serwisy, takie jak TIDAL, Spotify i Qobuz, a także jest kompatybilny z Roon, AirPlay i strumieniowaniem UPnP, zapewniając użytkownikom pełną swobodę w dostępie do ulubionej muzyki.
Zegar Rossini Master Clock wykorzystuje niezwykle precyzyjny oscylator kwarcowy sterowany piecem, co znacząco redukuje błędy taktowania (jitter) w sygnale cyfrowym. Dzięki temu uzyskujemy czystszy dźwięk, pełen subtelnych szczegółów i dokładności w odwzorowaniu przestrzeni. Rossini Master Clock może również pełnić rolę zegara referencyjnego dla innych cyfrowych urządzeń audio, co dodatkowo zwiększa spójność i precyzję czasową w systemach wielokomponentowych. Taka synchronizacja wzmacnia jakość odbioru i wspiera harmonijną pracę całego systemu, co jest kluczowe w konfiguracjach o wysokiej wierności brzmienia.
Oprócz sprzętu dCS Rossini zakupiłem również inne urządzenia z „prywatnych zapasów” Tima, w tym streamer sieciowy Aurender N10. Nabyłem N10 kilka miesięcy przed dCS Rossini i jestem z niego bardzo zadowolony — świetnie współpracuje z przetwornikiem cyfrowo-analogowym Holo Audio May KTE i zdecydowanie przewyższa Lumina U1 Mini, którego zastąpił. Tim wspomniał, że Aurender i Rossini tworzyły doskonałą „parę”, gdy miał je w swoim systemie, co miało sens w kontekście mojej decyzji o zakupie dCS. Wiedziałem, że mam solidne źródło odtwarzania od Tima, więc nie będzie to ograniczeniem, gdy zdecyduję się na dCS Rossini.
Kiedy przyniosłem Rossini do domu, postanowiłem zapytać na forum dCS o najlepszą metodę podłączenia go do zewnętrznych źródeł, takich jak Aurender N10. Zauważyłem, że niektóre zestawy są zoptymalizowane pod kątem USB, inne pod kątem i2s (którego Rossini nie obsługuje), a jeszcze inne pod kątem niezbalansowanego SPDIF. Pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie rozpoczęcie konfiguracji dCS od kilku pytań na forum dla początkujących, aby uzyskać cenne wskazówki dotyczące optymalnego połączenia.
Długa historia w skrócie… jeden z forumowiczów zwrócił mi uwagę, że Rossini jest zoptymalizowany przede wszystkim jako „odtwarzacz sieciowy” i najlepiej brzmi, gdy jest używany w ten sposób, zamiast z Aurenderem N10. Na szczęście posiadam SonicTransporter i5, który jest podobny do Roon NUC i w zasadzie jest uproszczonym komputerem, zaprojektowanym wyłącznie do zarządzania plikami audio.
Wyciągnąłem więc i5 z szafy, zasiliłem go za pomocą zewnętrznego zasilacza SGC LPS, a następnie podłączyłem zewnętrzny dysk twardy USB, który zawiera około 3 TB muzyki. i5 podłączyłem do switcha sieciowego za pomocą kabla Ethernet zakupionego w Blue Jeans Cable, a następnie poprowadziłem kolejny kabel Ethernet do odtwarzacza Rossini Player z tego samego switcha. To rozwiązanie pozwoliło mi w pełni wykorzystać możliwości dCS Rossini jako odtwarzacza sieciowego, co wzbudziło moje nadzieje na poprawę jakości dźwięku.
Minęło trochę czasu, zanim zdałem sobie sprawę, że potrzebuję oprogramowania do zarządzania tą konfiguracją. Po kilku poszukiwaniach zainstalowałem minimServer na SonicTransporter i5. Już wcześniej bawiłem się dedykowaną aplikacją dCS, Mosaic, więc w ciągu pół godziny od uruchomienia minimServer, udało mi się ustanowić połączenie między Mosaic a Rossini. Mosaic rozpoznał dysk twardy USB i jego zawartość plików muzycznych, a następnie rozpoczął indeksowanie około 4000 albumów, przygotowując je do odtwarzania przez sieć.
Ostatecznie, udało mi się to głównie samodzielnie, z niewielką pomocą. Brawa dla mnie! Mam teraz Aurendera N10 za 8000 dolarów, który okazał się zbędny, zastąpiony przez SonicTransporter i5 za 1000 dolarów, który już miałem.
Tak więc dCS Rossini jest teraz podłączony przez Ethernet i odtwarza pliki przez sieć — jest to preferowana i optymalna metoda połączenia. To przestroga, że czasami mniejsze inwestycje mogą przynieść lepsze rezultaty, zwłaszcza jeśli chodzi o dopasowanie sprzętu i wykorzystanie dostępnych zasobów.
Oczywiście, Aurender działał dobrze jako źródło, gdy miałem go podłączonego do Rossini i używałem go przez USB, SPDIF XLR oraz SPDIF single-ended RCA. Brzmiało to po prostu dobrze. Ale tak, wysyłanie lokalnie przechowywanych plików do Rossini przez Ethernet brzmi lepiej, z niewielkim, ale zauważalnym marginesem.
Oprócz łączności, jest jeszcze kilka technicznych rzeczy do omówienia, w tym aplikacja sterująca dCS - Mosaic. Jak już wspomniałem, istnieje kilka filtrów i „mapowań”, które można włączyć za pośrednictwem aplikacji Mosaic, a także coś, co dCS określa jako „dither”, które ustawia się z przodu zegara głównego.
Muszę przyznać, że wróciłem na forum społeczności dCS, gdy natknąłem się na te ustawienia i opcje w aplikacji Mosaic. Czytając kilka różnych postów na forum, dowiedziałem się, jakie preferencje mają inni użytkownicy dotyczące tych opcji ustawień, i wprowadziłem je do mojego urządzenia za pośrednictwem Mosaic. To świetny przykład, jak społeczność audiofila może być pomocna, dostarczając praktycznych informacji i doświadczeń, które znacznie ułatwiają konfigurację i optymalizację sprzętu.
Kolejną opcją, którą można dostosować za pomocą aplikacji lub bezpośrednio na froncie odtwarzacza, jest wzmocnienie sygnału. Użytkownik ma do wyboru ustawienia 2 V lub 6 V, a na forum dCS można znaleźć wiele dyskusji na temat tego, które z tych ustawień oferuje lepszą jakość dźwięku. W moim przypadku całkowite wzmocnienie systemu jest dość wysokie, co sprawia, że pokrętło głośności zintegrowanego wzmacniacza wymaga zbyt małego ruchu. Dodatkowo, przyciski głośności na pilocie są dość nieporęczne i mało responsywne, dlatego jestem zmuszony korzystać z ustawienia 2 V w mojej aktualnej konfiguracji systemu.
To, co dotychczas opisałem, to tylko wierzchołek góry lodowej. Istnieje wiele aspektów, które można zgłębić, takich jak wybór kabli, switchy sieciowych, hubów i innych akcesoriów. Osobiście korzystam z wysokiej jakości kabla zasilającego do Rossini – ESP Reference od Essential Sound Products. W przypadku komputera w Master Clock, zdecydowałem się na kolejny model ESP, tym razem „Essence”. Przez pewien czas używałem tańszych kabli zegarowych, które były dołączone do zestawu, ale ostatecznie wymieniłem je na parę 75-omowych kabli Black Cat BNC. Zauważyłem subtelną poprawę dźwięku po tej wymianie i byłem z tego naprawdę zadowolony.
Jak już wcześniej wspomniałem, kable Ethernet zakupione w Blue Jeans wydają się być naprawdę dobrej jakości, dlatego nie zamierzam inwestować w nie więcej pieniędzy, chyba że ktoś przekona mnie do zmiany zdania. Switch sieciowy to podstawowy model TP-Link, który kupiłem za 35 USD na Amazonie. Jeśli sądzisz, że powinienem zainwestować w lepszy sprzęt, daj mi znać w komentarzu poniżej.
Zastanawiałem się nad różnymi switchami, niektóre z nich kosztują nawet kilka tysięcy dolarów, ale jak na razie nie zdecydowałem się na ich zakup. Rozpocząłem dyskusję na forum PS Audio, pytając o różne modele switchy sieciowych i zdobyłem sporo informacji na ten temat dzięki Hansowi z YouTube. Konsensus wśród ekspertów jest taki, że sprzęt dCS został zaprojektowany z zachowaniem wysokich standardów, co sprawia, że wydawanie pieniędzy na filtrację sieciową i podobne akcesoria byłoby w dużej mierze nieefektywne. Niemniej jednak, po długich poszukiwaniach i badaniach, nie mogłem tak po prostu zrezygnować z dalszych inwestycji, więc zdecydowałem się na zakup filtra Ethernet od iFi Audio za 89 dolarów.
Brzmienie odtwarzacza i przetwornika cyfrowo-analogowego dCS Rossini z zegarem głównym
Uważam, że posiadam sprzęt wystarczająco wysokiej klasy, aby w pełni wydobyć potencjał dCS Rossini. Przełączałem się pomiędzy moim wzmacniaczem Veloce Audio Pre/Power, wartym 36 tysięcy dolarów, a zintegrowanym modelem Synthesis A100 Titan, który kosztował 11,5 tysiąca dolarów i którego zakupiłem od Guess Who. W obu przypadkach zauważyłem znaczną różnicę w brzmieniu dCS Rossini w porównaniu z moim poprzednim przetwornikiem cyfrowo-analogowym, Holo Audio May KTE.
Dzięki tym doświadczeniom jestem przekonany, że moje wzmacniacze, głośniki oraz okablowanie są odpowiednio selektywne, co pozwala na pełne docenienie możliwości, jakie oferuje dCS Rossini.
Uwaga dodatkowa: Kiedy piszę recenzje dla tej strony, często mają one charakter dość płynny. Większość recenzowanych przeze mnie produktów pochodzi z rynku wtórnego, co sprawia, że zwykle zachowuję sprzęt przez wiele tygodni, a nawet miesięcy, a czasem i lat. W związku z tym, gdy w moim systemie zajdą zmiany, które wpłyną na moją opinię o danym produkcie, często wracam tutaj, aby dodać aktualizację, zazwyczaj w formie dodatku na końcu tekstu. Niewykluczone, że zrobię to również w przyszłości, jeśli zmienię inne komponenty w swoim systemie, co jest moim stałym zwyczajem.
Pierwszą kwestią, którą chciałbym poruszyć, jest zegar dCS Rossini Master Clock. Niektórzy twierdzą, że jego wpływ na dźwięk odtwarzacza Rossini jest marginalny lub wręcz znikomy; Tim nawet wspomniał, że nie dostrzegł znaczącej różnicy przy włączonym zegarze. Z tym stwierdzeniem się nie zgadzam. Choć jest to kosztowny sprzęt, odczuwam jego pozytywny wpływ na wydajność, który przynajmniej uzasadnia jego cenę – jeżeli cokolwiek, co kosztuje około 11 000 dolarów, może być w ogóle uzasadnione w kontekście systemu odtwarzania muzyki. Na tym poziomie wydatków, po co byłoby dokładać kolejne 11 tysięcy dolarów?
Moje komentarze opierają się na brzmieniu odtwarzacza i zegara głównego. Jeśli nie masz zegara, usłyszysz tylko trochę mniej wszystkiego. Niewiele, ale myślę, że wystarczy, abyś usiadł i zastanowił się, jak mogłoby wyglądać twoje życie, gdybyś miał Master Clock. Nigdy nie będziesz w stanie w pełni cieszyć się ripami Andy'ego Williamsa, które nagrałeś z winylu, jeśli nie będziesz miał Master Clocka. Staniesz się paranoikiem, nic nie będzie przyjemne, jedzenie będzie źle smakować i stracisz węch. Kup zegar.
Jak brzmi odtwarzacz/DAC dCS Rossini w połączeniu z zegarem Rossini Master Clock? Jeśli trafiłeś tutaj, szukając w Google frazy „dCS Rossini”, to prawdopodobnie natknąłeś się na recenzję opublikowaną kilka lat temu w magazynie Stereophile.
Recenzję tę napisał John Atkinson, który również korzystał z Aurendera N10 – urządzenia, które ja używałem na początku, gdy do mojego zestawu dołączył dCS. Mogę zgodzić się z Atkinsonem, że brzmienie Aurendera N10, podłączonego przez USB do odtwarzacza dCS Rossini, jest niezwykle zbliżone do dźwięku odtwarzacza CD Rossini. Posiadam wiele płyt CD, które przez lata starannie zgrywałem na dysk twardy, co pozwala mi łatwo przywołać pełne albumy z Aurendera HD oraz porównać je z tymi samymi płytami CD w mojej (malejącej) kolekcji srebrnych krążków. Muszę przyznać, że Aurender brzmiał lepiej, przesyłając sygnał cyfrowy z AES/EBU do Rossini niż przez USB. Niemniej jednak, Aurender i Rossini CD to dwa oblicza tej samej monety. Moim wnioskiem jest to, że Rossini oferuje znakomity odtwarzacz CD. Jeśli posiadasz dużą kolekcję płyt CD i jeszcze ich nie zgrałeś na serwer plików, możesz śmiało korzystać z wbudowanego odtwarzacza CD, nie tracąc przy tym na jakości.
Moja opinia różni się od zdania Johna Atkinsona, który w swoim komentarzu stwierdził: „Odtwarzając te same pliki przez USB z Aurender N10 lub przez Ethernet za pomocą Twonky Server działającego na moim Macu mini, miałbym przysiąc, że odtwarzanie z Aurender było bardziej namacalne niż przez moją sieć”.
John używał wówczas Maca mini, a jestem pewien, że obecnie sytuacja wygląda inaczej. W 2024 roku istnieją znacznie lepsze opcje strumieniowania plików przez sieć i wątpię, czy usłyszałby teraz to, co słyszał wtedy. W moim systemie, opartym na SonicTransporter i5, minimServerze, podstawowym switchu sieciowym oraz samozasilającym dysku USB podłączonym do i5, dźwięk jest znacznie lepszy niż ten pochodzący z Aurendera N10, niezależnie od używanego wyjścia cyfrowego z Aurendera. Jak wspomniałem wcześniej, dCS Rossini jest zoptymalizowany pod kątem odtwarzania sieciowego i w ten sposób brzmi najlepiej w moim systemie. To właśnie w ten sposób słuchałem sprzętu dCS, gdy przygotowywałem tę recenzję.
SCENA DŹWIĘKOWA
Pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła, gdy usłyszałem Rossiniego odtwarzającego pliki przez sieć, było poczucie skali. W porównaniu do DAC Holo Audio May KTE scena dźwiękowa znacznie się rozszerzyła, przede wszystkim na boki pomieszczenia. Zauważyłem również wyraźnie większą głębię niż ta, do której byłem przyzwyczajony z May KTE DAC.
Jestem wielkim fanem Ry Coodera, a jego muzyka jest zwykle bardzo dobrze nagrana i wyprodukowana. River Rescue - The Very Best of Ry Cooder to doskonały sposób na zapoznanie się z jego katalogiem, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś. Pierwszy utwór na albumie, River Come Down, świetnie nadaje się do oceny skali sceny dźwiękowej, a zwłaszcza jej szerokości. Przy użyciu Holo Audio May KTE scena dźwiękowa w tym utworze była ekspansywna i imponująca, jednak ograniczona fizycznymi barierami pomieszczenia. Z Rossini ściany boczne znikają, nie stanowią już przeszkody, a obwiednia dźwięku przesuwa się nieco bardziej do przodu od przedniej płaszczyzny głośników, a także dalej w tył, przez ścianę za głośnikami, znacznie zwiększając iluzję głębi.
OBRAZ
Kombo Rossini wykazuje imponującą zdolność do odtwarzania trójwymiarowej sceny dźwiękowej z doskonałą specyficznością obrazu, umiejętnie pozycjonując instrumenty i wokale w przestrzennym otoczeniu, które sprawia wrażenie rzeczywistego. Choć przetwornik cyfrowo-analogowy Holo Audio May KTE wyróżnia się holograficzną sceną dźwiękową, zestaw Rossini podnosi to doświadczenie na jeszcze wyższy poziom.
Przykładem może być odsłuch płyty Graceland Paula Simona, 25th Anniversary Edition, a w szczególności utworu „Homeless”, w którym muzyka płynnie rozwija się w pomieszczeniu, a harmonijny wokal Ladysmith Black Mambazo otacza słuchacza bogatym i wciągającym dźwiękowym krajobrazem. To upiornie realne – obecność ludzi w twoim pokoju!
REALIZM
Dyskusje na temat „realizmu” straciły nieco swój blask, gdyż niezmiennie powracają do dźwięku pomieszczenia nagraniowego jako ostatecznego punktu odniesienia – przestrzeni, która jest niedostępna dla prawie wszystkich z nas. Jednak po ponad pół wieku słuchania nagranej muzyki i uczestniczenia w występach na żywo, w tym po pewnym czasie prowadzenia lokalu z muzyką na żywo, myślę, że wykształciłem rozsądne poczucie tego, co brzmi „prawdziwie” w kontekście reprodukcji dźwięku.
Przyznając, że cała nagrana muzyka jest z natury wymyślona – celowo stworzona i zaaranżowana podczas procesu nagrywania i masteringu – doświadczony słuchacz powinien być w stanie dostrzec, co brzmi autentycznie w kontekście źródła dźwięku, a co nie. Szczerze wierzę, że zestaw Rossini wyróżnia się zdolnością do przekazywania zamysłu inżynierów dźwięku. Poczucie realizmu, jakie oferuje, jest tak doskonałe, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem.
PRZEJRZYSTOŚĆ ŚREDNICH TONÓW
Konsekwentnie chwaliłem przetwornik cyfrowo-analogowy Holo Audio May KTE za jego doskonałą wydajność w zakresie średnich tonów, którą nadal uważam za najwyższą w swojej cenie wynoszącej 5700 dolarów. Jego wyróżniającą cechą w moim systemie była zdolność do dostarczania średnich tonów z ciepłem i pełnią, przypominającą prezentację lampową. W przeciwieństwie do May KTE, Rossini nie wykazuje tego samego poziomu ciepła ani nie przekazuje instrumentów i wokali z podobną mięsistością.
Czy jest to wada zestawu Rossini? Nie, Rossini stanowi dobrą lekcję dla innych projektantów sprzętu, że urządzenia cyfrowe nie powinny dodawać „rzeczy”, których nie ma na nagraniu, nawet jeśli na pierwszy rzut oka brzmi to zachęcająco i przyjemnie dla ucha. Ogólnie rzecz biorąc, jestem w stanie zaakceptować i docenić niewielką ilość dodanych dźwięków, jeśli pochodzą one ze zniekształceń harmonicznych dobrego wzmacniacza lampowego, który może skutkować cieplejszym i bardziej eufonicznym brzmieniem. Dobre wzmacniacze lampowe potrafią dodać muzyce bogactwa, głębi i poczucia tekstury, co znacząco poprawia ogólne wrażenia odsłuchowe.
Jednak nie chcę, aby te dodatki pochodziły z mojego cyfrowego sprzętu źródłowego; pragnę prawdy i tylko prawdy płynącej ze źródła. Musi istnieć punkt odniesienia, któremu można zaufać w łańcuchu odtwarzania dźwięku, a tym punktem musi być źródło. Duet dCS Rossini absolutnie przeważa w kwestii przejrzystości i poczucia czystości; nie słyszałem niczego podobnego w moim systemie.
DYNAMIKA
Zestaw Rossini wykazuje wyjątkową zdolność do odtwarzania dynamiki zarówno w skali makro, jak i mikro. W utworze „Diamonds on the Soles of Her Shoes” z płyty Graceland Paula Simona w wersji 25-lecia, kompozycja prezentuje szeroki zakres dynamiki, od delikatnych uderzeń perkusyjnych po odważne akcenty tomów. Duet dCS wiernie oddaje dynamiczny wpływ perkusji, co pozwala na pełniejsze doznania słuchowe.
BARWA/TON - ŚREDNIE I WYSOKIE CZĘSTOTLIWOŚCI
W zakresie najważniejszych średnich częstotliwości, Rossini wyróżnia się czystością i naturalnością, wiernie odtwarzając barwę i tonację instrumentów, a w szczególności wokali. Czystość, klarowność i naturalność średnich tonów pozwala wydobyć emocje i ekspresję muzyki, a także pozwala słuchaczowi głębiej połączyć się z wykonaniem. Przykładem jest „A Celebration” Abdullaha Ibrahima, muzyczna podróż, która pokazuje wyjątkowy talent i unikalny styl południowoafrykańskiego pianisty jazzowego. Oprócz tego, że to nagranie jest bardzo przyjemne w sensie muzycznym, służy również jako doskonałe narzędzie do oceny wydajności odtwarzania fortepianu w systemie audio. Zakres dynamiki i niuanse tonalne fortepianu Ibrahima są dobrze uchwycone, a każda nuta jest oddana z precyzją i czystością, ujawniając subtelne tekstury i barwy właściwe dla instrumentu.
WYSOKIE CZĘSTOTLIWOŚCI / SZCZEGÓŁOWOŚĆ
Zestaw Rossini zapewnia wysokie częstotliwości z wyjątkową precyzją, szczegółowością oraz poczuciem lekkości. Oferuje klarowność i definicję, unikając szorstkości i zmęczenia słuchacza. Choć nie jest w stanie w magiczny sposób przekształcić słabo nagranej muzyki, oddaje sprawiedliwość dobrze nagranym utworom, szanując ich autentyczność i wiernie zachowując oryginalne intencje. Można go ocenić nawet przez osobę, która nie była obecna podczas nagrania i masteringu. Dopiero doświadczając pary Rossini, naprawdę zrozumiesz, w jakim stopniu pozostałe systemy wypadają gorzej.
NISKIE CZĘSTOTLIWOŚCI
Reprodukcja basu w zestawie Rossini jest mocna i zwarta, z dobrze zdefiniowanymi nutami, które dodają muzyce głębi i wpływu, nie przytłaczając reszty spektrum częstotliwości. Barwa i ton nut basowych są doskonałe. Album „A Celebration” Abdullaha Ibrahima okazuje się przydatny w ocenie autentyczności reprodukcji częstotliwości basowych. Innym źródłem oceny wydajności basu jest „Temptation” Holly Cole, który jest wspaniałym hołdem dla zdolności pisania piosenek Toma Waitsa. „Temptation” obejmuje szereg piosenek Waitsa z różnych faz jego kariery, prezentując szerokość jego twórczości. Interpretacje Cole pozbawiają Waitsa surowości, odsłaniając wyrafinowanie i głębię jego tekstów oraz melodii. Jej aranżacje wnoszą jazzową elegancję do czasami szorstkich kompozycji Waitsa, dzięki czemu album jest dostępny zarówno dla entuzjastów jazzu, jak i zagorzałych fanów jego twórczości.
W wersji „Jersey Girl” Cole’a bas wprowadza płynny, chodzący rytm, który dodaje utworowi głębi, wspierając wokal Cole i zapewniając stałe bicie serca w całym utworze. DAC Holo Audio May brzmiał dość niedbale w porównaniu do duetu Rossini, który po prostu trafia w bas w tym utworze, dostarczając zrównoważony i głęboki bas, który wysyła falę energii do miejsca odsłuchu poprzez zawieszoną drewnianą podłogę w moim pokoju!
PODSUMOWANIE
Chociaż nie zebrałem kolekcji innych wysokiej klasy przetworników cyfrowo-analogowych do bezpośredniego porównania, często badam i przesłuchuję różne urządzenia z wyższej półki. Posiadałem i korzystałem z przetworników takich jak Holo Audio May KTE, Denafrips Terminator z GAIA DDC, a także z Mytek, PS Audio i Chord. Spędziłem również czas słuchając lepszego sprzętu, w tym Berkley Audio Alpha DAC Reference Series 3 oraz T+A DAC 200.
Z moich doświadczeń wynika, że zestaw dCS Rossini znajduje się w sferze zajmowanej przez niewielu innych, zajmując miejsce w najbardziej elitarnej klasie cyfrowej reprodukcji dźwięku. Ponieważ moje subiektywne preferencje ukształtowały konfigurację mojego systemu i dźwięk, jaki on wytwarza, zdaję sobie sprawę, że indywidualne preferencje są różne, a inni mogą nie podzielać tego samego poziomu entuzjazmu dla jego brzmienia, co ja.
Na początku zadałem sobie fundamentalne pytanie: czy inwestycja w zestaw dCS jest zgodna z jego wydajnością? Czy skok z DAC za 10 000 USD do combo za 40 000 USD jest uzasadniony? (Nie do końca porównywanie jabłek z jabłkami, przyznaję).
Podczas gdy dCS Rossini Player/DAC/Master Clock bezsprzecznie ustanawia nowy punkt odniesienia dla odtwarzania dźwięku cyfrowego w moim zestawie, zapewniając niezrównaną przejrzystość, rozległą prezentację sceny dźwiękowej, nieskazitelną reprodukcję średnich tonów oraz wykwintne szczegóły, zmagam się ze stosunkiem kosztów do korzyści.
Chociaż Rossini oferuje wrażenia słuchowe przewyższające te z przetworników DAC w przedziale cenowym kilka stopni niższym, waham się, czy jego różnica cenowa może być w pełni uzasadniona. Wyobraź sobie, co mogłaby przynieść różnica w cenie (30 tys. dolarów?), gdyby zainwestowano ją w nowe głośniki lub wzmacniacze. Pozostawię ten dylemat w Twoich zdolnych rękach. Czy ten kawałek audio-magicznej magii jest bramą do raju słuchowego, czy po prostu kolejną kosztowną ekstrawagancją? Ty zdecyduj.


