Test przetwornika cyfrowo-analogowego Weiss DAC204 w Alpha-audio

Recenzja przetwornika cyfrowo-analogowego Weiss DAC204
Autor i źródło recenzji: Geoffrey, Alpha-audio, październik 2025 r.
Oryginał można przeczytać TUTAJ.
W 2018 roku – wydaje się, jakby minęły całe wieki – koledzy Jaap i Yung wybrali się w podróż samochodową do Szwajcarii. Odwiedzili tam kilku wybitnych przedstawicieli świata audio, w tym firmę Weiss Engineering. Spotkanie z właścicielem, Danielem Weissem, przebiegło w serdecznej atmosferze, a kontakt pozostał przyjazny do dziś. Relację z ich przygód można przeczytać tutaj, ale dziś skupiamy się na przetworniku cyfrowo-analogowym Weiss DAC204. To urządzenie pozbawione funkcji streamera, regulacji głośności czy wyświetlacza, ale oferujące kilka innych, ciekawych rozwiązań. Sprawdźmy, co potrafi.
Co za urocze maleństwo! Widzieliśmy już wcześniej kilka zdjęć, ale tego się nie spodziewaliśmy. Przy szerokości i wysokości ledwie 10 cm, to jedno z najmniejszych urządzeń, jakie mieliśmy okazję testować. Małe, ale dobrze wykonane. To naprawdę powrót do korzeni – prosty przetwornik c/a bez zbędnych dodatków. Bez ekranu, bez przedwzmacniacza, bez streamera. Za to z całym zestawem kontrolek LED i czterema klasycznymi przełącznikami hebelkowymi. Jeden odpowiada za zasilanie, dwa za wybór częstotliwości próbkowania i rozdzielczości, a ostatni za przełączanie między wejściami.
Skoro mowa o wejściach, DAC204 oferuje ich tylko trzy: optyczne, koncentryczne (coaxial) i USB. Jak na dzisiejsze standardy to raczej skromny zestaw. Za to dostajemy – znacznie rzadziej spotykane – trzy wyjścia cyfrowe: AES/EBU, BNC oraz koncentryczne. Oznacza to, że DAC204 można włączyć do różnych konfiguracji systemu i wykorzystać również jako konwerter cyfrowo-cyfrowy (DDC).
Jeśli chodzi o wyjścia analogowe, do dyspozycji mamy zarówno zbalansowane XLR, jak i niezbalansowane RCA. Zasilanie zrealizowano za pomocą typowego zasilacza ściennego (tzw. wallwart). Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by podłączyć porządny zasilacz liniowy – jak na przykład Weiss PSU102, który nie był jednak dołączony do testowanego egzemplarza.
Warto dodać, że dla osób potrzebujących jedynie funkcji przetwornika c/a dostępna jest tańsza wersja – DAC205.
Weiss DAC204 podłączyliśmy do zintegrowanego wzmacniacza Moon za pośrednictwem wyjść niezbalansowanych, używając pary przewodów RCA Driade Flow 808. Sygnał cyfrowy przesyłany był kablem Ricable Magnus Coax do streamera Sonnet Hermes. Dodatkowo, DAC połączyliśmy światłowodem z odtwarzaczem CD Atoll CD100 Evolution, wykorzystując przewód Van den Hul Optocoupler MKII. Przełączyliśmy hebelkowy przełącznik 20 dB do góry i ustawiliśmy częstotliwość próbkowania na 176 kHz / 24 bity – bo czemu nie? Korzystaliśmy zarówno z dołączonego zasilacza impulsowego, jak i z zewnętrznego zasilacza liniowego Sbooster.
Spoiler: różnica jest naprawdę odczuwalna!
System referencyjny:
Kolumny: Canton Reference 9 (monitory)
Wzmacniacz: Simaudio Moon 600i V2
Transport: Sonnet Hermes
DAC-i: Sonnet Morpheus, Weiss DAC204, Musical Fidelity M1
Zegar: Mutec MC3
Switch: D-Link DGS-108 (zasilany przez Sbooster)
Kondycjoner: Isotek EVO3 Aquarius
Okablowanie: Driade Flow 405 (głośnikowe), Driade Flow 808 (RCA), Ricable Magnus (interkonekty i przewody zasilające)
Stoliki: Bassocontinuo Cymbalon 2.1
Przetwornik c/a powinien być – naszym zdaniem – urządzeniem typu „ustaw i zapomnij”. Nie powinien się wyróżniać, a jednocześnie stanowi absolutnie kluczowy element całego systemu. Weiss DAC204 doskonale wpisuje się w tę filozofię – „trafianie w sedno każdego utworu”, jak to określił nasz redakcyjny kolega Jaap w swojej recenzji modelu DAC501, jest tutaj równie wyraźnie odczuwalne.
Dźwięk tego urządzenia ma w sobie coś trudnego do opisania – pewną poprawność, która wykracza poza typowe audiofilskie opisy. Wszystko po prostu wskakuje na swoje miejsce. Brzmienie jest jednocześnie spektakularne i powściągliwe. Yung nazywa to „złotym dotykiem”. My – mistrzostwem.
Jeśli porównamy DAC204 z Sonnet Morpheus, to pod względem funkcjonalności i komfortu obsługi wygrywa Sonnet. Morpheus oferuje znakomitą regulację głośności, cztery wejścia, pilot zdalnego sterowania i wyświetlacz. Jednak w tym konkretnym systemie – z monitorami Canton Reference 9 – pod względem brzmienia to Weiss wypada korzystniej.
DAC204 lepiej eksponuje mikrodetal i oferuje większą precyzję w zakresie lokalizacji źródeł pozornych. Szczególnie wyraźne jest to z zasilaczem Sbooster. Scena stereo zyskuje na przestrzenności, a muzyka za każdym razem brzmi bardziej dynamicznie. To naprawdę robi wrażenie.
Z DAC204 instrumenty mają wyraźniejsze kontury, są lepiej doświetlone i bardziej zindywidualizowane. Brzmienie jest bardziej bezpośrednie w porównaniu z nieco ostrożnym, ale pełnym niuansów charakterem Morpheusa. Oba przetworniki zapewniają relaksujący odsłuch bez żadnych zakłóceń czy oznak cyfrowej ostrości, tak częstej w tańszych konstrukcjach. W zakresie niskich tonów jednak to Morpheus pozostaje królem – ma więcej uderzenia i masy, podczas gdy Weiss oferuje lżejsze, ale szybsze i bardziej przewiewne brzmienie.
Ten przetwornik c/a został stworzony z myślą o osobach, dla których brzmienie jest absolutnym priorytetem. Dla tych, którzy potrafią zaakceptować tylko trzy wejścia oraz specyfikę i nietypowe rozwiązania konstrukcyjne tego urządzenia. To także doskonały wybór dla kogoś, kto dysponuje ograniczoną przestrzenią i chce umieścić DAC-a na biurku – wówczas bezpośrednia interakcja z przełącznikami nabiera zupełnie innego, bardziej osobistego charakteru.
Nadmiar? Niekoniecznie.
Choć samodzielne przetworniki c/a – pozbawione streamera czy regulacji głośności – stają się dziś produktem niszowym, naszym zdaniem wciąż istnieje wiele powodów, by sięgnąć właśnie po takie rozwiązanie. Zwłaszcza jeśli zależy nam na cyfrowym odsłuchu na najwyższym poziomie.
Po pierwsze – swoboda wyboru. Użytkownik ma pełną kontrolę nad liczbą i rodzajem wejść, typem przetwornika czy producentem. Chcesz DAC-a 1-bitowego z wejściem BNC i dużym wyświetlaczem? Żaden problem. A może wolisz konstrukcję typu NOS z wejściem I2S i bez ekranu? Również znajdziesz coś dla siebie. W przypadku zintegrowanych urządzeń jesteś zawsze w pewnym stopniu ograniczony.
Jednak najważniejszym powodem – przynajmniej zdaniem autora – jest swoiste „połączenie” z brzmieniem, które buduje się z czasem. To poczucie oswojenia i bliskości, jakie daje również dobry element gramofonowego toru. Po pewnym czasie po prostu wiesz, czego możesz się spodziewać po swoim przetworniku – i to daje nie tylko spokój ducha, ale też wewnętrzny komfort słuchacza.
Brzmi to może nieco abstrakcyjnie, ale w rzeczywistości takie nie jest. Kolega Yung od lat korzysta z modelu Weiss DAC2. Jaap nie wyobraża sobie życia bez swojego Sonnet Pasithea, a autor tej recenzji od czterech lat używa Sonnet Morpheus. DAC staje się integralną, niezastąpioną częścią systemu. Dobry przetwornik robi prawie wszystko dobrze, a bardzo niewiele źle. Weiss DAC204 z pewnością należy do tej elitarnej grupy. Wchodzi pod skórę i dostarcza wyjątkowo satysfakcjonującego, głębokiego odsłuchu. Raz za razem.
Podsumowanie
Weiss DAC204 to konstrukcja nieco osobna. Z nietypową obudową, staroświeckimi przełącznikami hebelkowymi, niemal prehistorycznym układem DAC i ograniczoną liczbą wejść – to przetwornik co najmniej nietuzinkowy. Ale wszystkie te cechy przestają mieć znaczenie, gdy tylko pozwolimy mu działać. Wtedy szybko staje się jasne, że za tym projektem stoi prawdziwy mistrz rzemiosła – ktoś, kto doskonale wie, jak powinien brzmieć przetwornik cyfrowo-analogowy.
Z dołączonym zasilaczem impulsowym DAC204 przypomina młode źrebię – energiczne, żywiołowe i spontaniczne. Po podłączeniu wysokiej klasy zasilacza liniowego urządzenie zamienia się w rasowego konia wyścigowego – eleganckiego, muskularnego i perfekcyjnie zrównoważonego. Każdy aspekt brzmienia wskakuje na wyższy poziom.
Dla nas wybór jest oczywisty – jeśli chcesz wydobyć pełen potencjał z tego DAC-a, połącz go z dobrym zasilaczem. A potem nam podziękujesz.


