Test przedwzmacniacza gramofonowego Grimm Audio PW1 w The Ear

Recenzja przedwzmacniacza gramofonowego Grimm Audio PW1
Autor i źródło recenzji: Jason Kennedy, The Ear, maj 2025 r.
Oryginał recenzji można przeczytać TUTAJ.
Grimm Audio to marka kojarzona z najwyższej klasy rozwiązaniami cyfrowymi — streamery MU1 i MU2 ugruntowały pozycję firmy jako jednego z najbardziej zaawansowanych technologicznie graczy w branży. Warto jednak pamiętać, że pierwszym produktem Grimma był aktywny system głośnikowy z DSP, a najnowszym jest przedwzmacniacz gramofonowy — jak widać, nawet entuzjaści cyfry doceniają walory winylu. Jeden z założycieli firmy, Peter van Willenswaard, „poświęcił życie projektowaniu i udoskonalaniu przedwzmacniaczy gramofonowych”, wykorzystując zarówno lampy, jak i tranzystory. Jak wielu inżynierów pracujących z oboma typami układów, dążył do połączenia ich najlepszych cech: przejrzystości i niskiego, subiektywnie odbieranego poziomu zniekształceń charakterystycznych dla lamp oraz cichości i wysokiego wzmocnienia, jakie oferują tranzystory. Efektem tych poszukiwań jest model PW1.
Pierwsze, co zwraca uwagę, to rozmiar urządzenia — przedwzmacniacz gramofonowy ma wymiary 10 × 10 cm (niecałe 4 cale) i długość 25 cm. Nie byłoby w tym nic szczególnie niezwykłego, gdyby nie fakt, że zasilacz znajduje się w tej samej obudowie. Żaden inny wysokiej klasy przedwzmacniacz gramofonowy o takich gabarytach nie integruje obu tych elementów — zdecydowana większość umieszcza zasilacz w osobnej obudowie, aby zapobiec zakłóceniom w obrębie niezwykle delikatnego sygnału z wkładki, który musi zostać znacząco wzmocniony do poziomu liniowego.
Grimm osiągnął ten rezultat, znajdując wyjątkowo cichy transformator, który mieści się na końcu obudowy — od frontu urządzenia — ustawiony pionowo i umieszczony poza wewnętrzną, ekranowaną miedzianą komorą, w której znajdują się układy wzmacniające i korygujące sygnał. Dzięki takiej konfiguracji możliwe było zmieszczenie zarówno zasilacza, jak i toru audio w jednej, kompaktowej obudowie — rozwiązanie niespotykane w innych wysokiej klasy przedwzmacniaczach gramofonowych. To bardzo przemyślana konstrukcja, która — miejmy nadzieję — zainspiruje innych producentów. Sama topologia układu została przez firmę określona jako „elegancko minimalistyczna”, a sposób, w jaki udało się zintegrować gniazda wejściowe dla wkładek MM i MC oraz wyjścia zarówno niezbalansowane (RCA), jak i zbalansowane (XLR), robi duże wrażenie.
Równie efektowna jest obudowa — szczególnie urzeka sposób, w jaki przednia część łączy się z korpusem PW1 pod różnymi kątami. Za projekt odpowiada Michiel Uylings, autor również designu streamera MU1, który uczynił markę Grimm rozpoznawalną w świecie streamingu. Co ciekawe, dopiero po podniesieniu urządzenia odkrywamy zestaw przełączników do regulacji wzmocnienia i obciążenia, umieszczony na spodzie obudowy. Chronione są one przesuwną osłoną, a ich obsługę realizuje się za pomocą nieco niewygodnych przełączników typu DIP. Grimm na szczęście dołącza plastikowy rysik, który znacząco ułatwia ich przestawianie. Co więcej, możliwa jest zmiana ustawień „w locie” — wystarczy położyć PW1 na boku, przesunąć osłonę i można regulować poziom wzmocnienia oraz impedancję nawet podczas odtwarzania płyty.
Ustawienia obejmują trzy poziomy pojemności dla wkładek MM oraz dwa dla MC. Do dyspozycji są cztery wartości impedancji — od 33 omów do 1 kΩ (plus standardowe 47 kΩ dla MM) — a także możliwość dodania 20 lub 30 dB dodatkowego wzmocnienia. Co istotne, opcja podbicia gainu dostępna jest dla obu typów wkładek: +20 lub +30 dB wzmocnienia dodawane jest przed korekcją RIAA, natomiast dodatkowe 10 dB można uzyskać po tym etapie, jeśli zachodzi taka potrzeba. Szczegółowa instrukcja Grimm Audio sugeruje rozpocząć odsłuch od +20 dB ponad bazowe 37 dB stosowane na obu wejściach, a jeśli poziom sygnału będzie nadal zbyt niski — dodać kolejne +10 dB. Opcja +30 dB opatrzona jest ostrzeżeniem: niemal wszystkie wkładki MC o wyższym napięciu wyjściowym „mogą sporadycznie przeciążyć przedwzmacniacz gramofonowy”.
Warto też wspomnieć, że przełączniki obciążenia są rozmieszczone symetrycznie, co wymaga uważnego śledzenia oznaczeń, aby ustawić oba kanały identycznie. Moja rada: nie róbcie tego wieczorem, z PW1 ustawionym na dolnej półce stolika audio...
Jakość dźwięku
Wyjścia gramofonu Rega Naia z wkładką Aphelion 2 podłączyłem do wejść MC w PW1, ustawiając obciążenie na 100 omów i wzmocnienie na +20 dB. Po krótkim odsłuchu impedancję zwiększyłem do kolejnego poziomu — 330 omów — co przyniosło wyraźne korzyści: dźwięk zyskał na definicji i dynamice. Przy odsłuchu albumu Backlash Freddiego Hubbarda uderzyła mnie ogromna dawka energii i swingu — barwa była absolutnie autentyczna, a przekaz tak żywy, że aż trudno było uwierzyć, iż udało się uchwycić tyle mocy w nagraniu sprzed dekad.
Z kolei Naked Actress Jana Akkermana i Kaza Luxa (Eli, 1976) to utwór bardziej subtelny, z naciskiem na recytowany wokal poety. Wypowiadane przez niego słowo „Perfection” idealnie oddało moje pierwsze wrażenia z odsłuchu PW1 — i muszę przyznać, że to wrażenie towarzyszyło mi przez cały okres testowania urządzenia.
Lenny w wykonaniu Stevie Ray Vaughana zabrzmiał absolutnie zjawiskowo — PW1 oddał jego jego mistrzostwo gry z prawdziwą finezją, umiejętnie separując poszczególne elementy nagrania, jak choćby akustyczne odbicia towarzyszące wokalom, a jednocześnie oferując spójny i muzykalny przekaz. Dla porównania sięgnąłem po Rega Aura, która z racji pochodzenia powinna mieć naturalną synergię z wkładką Aphelion 2 — rezultat był bardziej masywny i namacalny, z doskonałą dynamiką. Powrót do Grimma ujawnił natomiast jego spokojniejszą, bardziej wyważoną prezentację. PW1 zdaje się mieć „więcej czasu” na oddanie niuansów — poziom delikatności, zwłaszcza w przypadku wokali, zachwyca głębią i subtelnością. Album The Weather Station ukazał taką ilość detali w porównaniu z wersją cyfrową, jaką znałem, że miałem ochotę natychmiast kupić go na winylu.
PW1 cechuje się znakomitym wyczuciem rytmu i bardzo precyzyjną artykulacją transjentów — dokładnie odwzorowuje zarówno nagranie, jak i charakter samego gramofonu. W połączeniu z szerokim wachlarzem winylowych realizacji daje to wyjątkowo atrakcyjny balans brzmieniowy. Przykładem może być interpretacja Court and Spark autorstwa Herbiego Hancocka i Norah Jones (z płyty River: The Joni Letters), gdzie naturalna klarowność PW1 doskonale podkreśliła błyskotliwość fortepianowej gry — bez cienia przesady.
Wypróbowałem również wkładkę MC Skyanalog Ref z PW1 — to konstrukcja o bardziej otwartym brzmieniu niż Aphelion, imponująca szybkością i zwinnością, szczególnie w połączeniu z tym przedwzmacniaczem. Energia została oddana znakomicie — All Melody Nilsa Frahma zabrzmiał szybko, płynnie i z dużą finezją, ujawniając mnóstwo detali. Połączenie tej wkładki z PW1 dało rzadko spotykaną kombinację swobody, rytmiczności i muskularnego basu. Szczególną przyjemność sprawił mi odsłuch God Bless the Child w wykonaniu Keitha Jarretta, Gary’ego Peacocka i Jacka DeJohnette’a (z płyty Standards, Vol. 1) — utwór zabrzmiał znacznie lepiej niż w poprzednich odsłuchach, z imponującą potęgą w zakresie niskich tonów i bardzo żywym, organicznym charakterem.
Połączenie Skyanalog Ref i Grimm PW1 okazało się wyjątkowo udane pod każdym względem — dźwięk był niezwykle czysty, dynamiczny i otwarty, a jednocześnie nie tracił nic ze swojej solidności w basie. Z łatwością mógłbym z tym zestawem żyć znacznie dłużej, niż pozwalały na to warunki testowe. Recenzja samej wkładki Skyanalog już w przygotowaniu.
Podsumowanie
Gratulacje należą się zarówno Peterowi van Willenswaardowi, jak i całemu zespołowi Grimm Audio — PW1 to znakomity przedwzmacniacz gramofonowy, który nie ograniczy potencjału żadnej dobrej wkładki. Ciekawe, że firma znana z awangardowych rozwiązań cyfrowych ma w swoim gronie pasjonata winylu i lamp — być może to właśnie tłumaczy wyjątkowość streamera MU1 (a także, jak się mówi, modelu MU2). Obecność kogoś, kto słucha wyłącznie analogu, daje Grimmowi perspektywę, której brakuje wielu inżynierom skupionym wyłącznie na technologii cyfrowej.
PW1 prezentuje wyraźnie „lampowy” charakter — płynność, otwartość i równowaga tonalna, które są ujmujące, ale nigdy natarczywe. Jednocześnie wnosi do brzmienia moc tranzystorów oraz ultraniski poziom szumów, jaki zapewnia nowoczesna technologia półprzewodnikowa — idealna dla współczesnego melomana. Grimm PW1 to urządzenie o znakomitej estetyce i brzmieniu — jeśli chcesz usłyszeć więcej z Twoich czarnych płyt, nie przechodź obok niego obojętnie.


