Test podłogowych zestawów głośnikowych Wilson Audio Sasha V w The Absolute Sound

Recenzja podłogowych zestawów głośnikowych Wilson Audio Sasha V
Autor i źródło recenzji: Tom Martin, The Absolute Sound, styczeń 2025 r.
Oryginał możesz przeczytać TUTAJ.
W naszych badaniach dotyczących popularności marek głośnikowych Wilson Audio konsekwentnie zajmuje najwyższe miejsca w ocenie konsumentów. Nie jest to moim zdaniem przypadek – firma może poszczycić się długą historią doskonałości, wspierana przez jedną z najlepszych sieci dealerskich na świecie, oraz nieustannym doskonaleniem swoich produktów. Pozycję tę Wilson zbudował częściowo dzięki wprowadzaniu innowacyjnych rozwiązań w swoich flagowych modelach, takich jak WAMM Master Chronosonic, który zadebiutował w 1981 roku, czy XVX Chronosonic.
Jednak mam wrażenie, że reputacja Wilsona opiera się w jeszcze większym stopniu na bardziej przystępnych (choć z pewnością nie tanich) zestawach głośnikowych, takich jak Sasha V. Model Sasha V zdobył uznanie wielu osób, które miały okazję ich posłuchać. Uznałem więc, że nadszedł czas, aby sprawdzić, co tak naprawdę sprawia, że są one tak wyjątkowe.
Przegląd produktu
Sasha V to średniej wielkości kolumna podłogowa o imponujących wymiarach: wysokości 114 cm (45 cali) i głębokości 61 cm (24 cale). W jej konstrukcji wykorzystano dwa 8-calowe głośniki niskotonowe, 7-calowy przetwornik średniotonowy oraz 1-calowy głośnik wysokotonowy. Głośnik średniotonowy to ten sam przetwornik, który można znaleźć w modelu Chronosonic XVX, choć w wersji z mniejszym układem wspomagających przetworników. Z kolei głośnik wysokotonowy to zaawansowany przetwornik Convergent Carbon Synergy, zaczerpnięty z zestawu Alexx V.
Zwrotnica została zaprojektowana z wykorzystaniem komponentów produkowanych przez Wilson Audio, wyróżniających się wyjątkowo wysoką precyzją wykonania i tolerancjami. Obudowa kolumny to inżynieryjne arcydzieło, które łączy materiał Wilson X z nowym materiałem tłumiącym oznaczonym jako V. Ten ostatni zastosowano między sekcją głośnika niskotonowego a górną częścią obudowy, co znacząco poprawia tłumienie drgań.
Każda z kolumn waży imponujące 111 kg (245 funtów). Górna sekcja jest regulowana, co umożliwia precyzyjne ustawienie kąta nachylenia głośników, aby zapewnić optymalne warunki odsłuchu w zależności od pozycji słuchacza i rozmieszczenia kolumn.
Głośnik niskotonowy działa w systemie bass-reflex, a cała konstrukcja oferuje czułość na poziomie 88 dB (przy 1 W mocy wejściowej z odległości 1 metra). Impedancja nominalna wynosi 4 omy, a minimalna to 2,36 oma, co oznacza, że dobór wzmacniacza powinien uwzględniać te parametry, aby zapewnić najlepszą wydajność i ochronę sprzętu.
Jakość dźwięku
Miałem okazję słuchać Sashy V co najmniej dziesięć razy podczas demonstracji na różnych wystawach audio. Po kilku (trzech lub czterech) szczególnie udanych doświadczeniach, zacząłem systematycznie dokumentować swoje wrażenia odsłuchowe, nawet jeśli Sasha V nie była głównym przedmiotem demonstracji.
Jedną z metod, których używam do selekcji sprzętu do recenzji, jest obserwacja konsekwentnej jakości dźwięku w odniesieniu do ideału dźwięku absolutnego. Taka strategia pozwala ominąć ograniczenia wynikające z wyselekcjonowanych list odtwarzania, trudności związanych z akustyką pomieszczeń czy nieoptymalnym doborem sprzętu towarzyszącego. Produkt, który stale dostarcza doskonałego dźwięku, nie może opierać się na przypadkowości ani maskować niedociągnięć — musi po prostu działać na najwyższym poziomie.
Sasha V spełnia te wymagania z nawiązką. Jej zdolność do zachwycania w różnych warunkach i konfiguracjach jest dowodem na to, że została zaprojektowana z myślą o najwyższej wierności dźwięku i uniwersalności zastosowań.
Ale czym dokładnie są?
Część sekretu Sashy V, oparta na moich notatkach, leży w jej wyjątkowym odwzorowaniu wokalu. Dwadzieścia lat temu brzmienie głosu nie było mocną stroną głośników Wilson Audio. Jednak Daryl Wilson i jego zespół najwyraźniej zdali sobie z tego sprawę i postawili na konsekwentne udoskonalanie tej cechy. Wydaje się, że skupienie na jakości wokalu było wręcz chirurgiczne – jak praca lasera.
Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że brzmienie Sashy osiągnęło poziom „pochylenia”, na który szczególnie reagują melomani i część audiofilów. To „pochylenie” jest kluczowym elementem percepcji głośnika jako zbliżonego do absolutnego brzmienia na różnorodnych nagraniach.
Co oznacza „pochylenie”? W idealnym przypadku pasmo przenoszenia głośnika powinno wykazywać gładki, monotoniczny spadek o bardzo małym nachyleniu – od niskich do wysokich tonów. Zjawisko to zostało szczegółowo przebadane przez Seana Olive'a z Harman, który sugeruje, że w pomieszczeniu nachylenie to wynosi około -1 dB na oktawę. Olive nie wskazuje dokładnej krzywej jako jedynej słusznej, lecz zwraca uwagę, że takie subtelne nachylenie jest postrzegane przez ludzi jako naturalne.
Warto podkreślić, że podane wartości to jedynie przybliżenia. Powinny być traktowane bardziej jako wskazówka czy idea, a nie reguła, której należy przestrzegać dosłownie. Tym samym „pochylenie” to nie tylko techniczna specyfikacja – to esencja, która sprawia, że brzmienie głośnika wydaje się autentyczne i muzykalne.
Sasha V wygrywa na wielu polach, a jej sukces jest wynikiem kilku kluczowych czynników. Po pierwsze, wydaje mi się, że Wilson Audio z niezwykłą precyzją rozpoznało, czego oczekują doświadczeni słuchacze, oraz jakie brzmienie najlepiej sprawdza się w przypadku tysięcy nagrań.
Podczas gdy badania Seana Olive’a skupiają się na uśrednianiu preferencji szerokiego spektrum konsumentów, Wilson Audio zdaje się koncentrować na wyciąganiu esencji dobrze zrealizowanych nagrań i spełnianiu oczekiwań wyrobionej sonicznie publiczności. To fundamentalna różnica, która odzwierciedla filozofię firmy i jej podejście do projektowania.
Z moich obserwacji wynika, że charakterystyczne „pochylenie” w pasmie przenoszenia Sashy V wynosi mniej niż -1 dB na oktawę. Jednak liczby to tylko część historii. To, co naprawdę zasługuje na uznanie, to dbałość inżynierów Wilsona o najmniejsze detale. To właśnie ich precyzyjna, skrupulatna praca sprawia, że Sasha V osiąga poziom wyrafinowania, który potrafi zachwycić nawet najbardziej wymagających miłośników dźwięku.
Odsłuch Sashy V zdaje się sugerować, że Wilson Audio zrozumiało, iż liniowe, monotoniczne pochylenie pasma przenoszenia, choć z zasady poprawne, nie zawsze jest optymalne. W szczególności na krańcach spektrum delikatne odchylenia mogą przynieść zauważalne korzyści. Wygląda na to, że inżynierowie Wilsona spędzili wiele godzin na dopracowywaniu detali. Efekt ich pracy to głośnik, który brzmi wiarygodnie w szerszym zakresie dobrze zrealizowanych nagrań niż większość urządzeń z segmentu high-end.
Nie miałem jeszcze okazji słuchać Sashy V w dobrze znanym mi środowisku, by ocenić to w pełni, ale wydaje się, że jej „sekretnym składnikiem” może być subtelne podbicie niskich i średnich tonów – o około 1 dB. Dzięki temu bas brzmi nieco bogaciej niż w przypadku dźwięku absolutnego, zachowując przy tym szczegółowość i równowagę. W typowych warunkach domowych, uwzględniając naturalne tryby akustyczne pomieszczeń, takie strojenie okazuje się korzystne i niemal niezauważalne w negatywnym sensie.
Dodatkowo, Sasha V wydaje się charakteryzować delikatnym spadkiem w paśmie 2–4 kHz, tzw. „spadkiem Gundry’ego”, wynoszącym około 0,5 dB. Choć jest to jedynie część ogólnego pochylenia pasma, wszystko wskazuje na to, że Wilson Audio precyzyjnie ustawiło krzywą tonalną, jakby od tego zależała cała reputacja firmy. W rezultacie głośnik brzmi delikatnie miękko w zakresie wyższych średnich tonów – na tyle subtelnie, że nie budzi to większych zastrzeżeń, a jednocześnie nadaje wysokim tonom bardziej przyjemny charakter.
Ostatnie doświadczenia wskazują również, że w zakresie najwyższych tonów Wilson prawdopodobnie kończy ogólne pochylenie pasma, sprawiając, że brzmienie staje się tam niemal idealnie płaskie. Możliwe, że jest to sposób na kompensację wzrostu kierunkowości, który jest nieunikniony w przypadku większości przetworników wysokotonowych. Wszystko to razem sprawia, że Sasha V prezentuje brzmienie wyważone, a jednocześnie muzykalne, zdolne oczarować nawet najbardziej wymagających słuchaczy.
Bez względu na to, co dokładnie stoi za sukcesem Sashy V, jedno jest pewne – jej organiczne brzmienie wydaje się „właściwe”, jeśli jako punkt odniesienia przyjmujemy dźwięk absolutny. Ta spójność przypomina technologie, które skupiają się na precyzji fazy, timingowi oraz minimalizacji kompresji, a nie wyłącznie na liniowości pasma przenoszenia.
Zdarza się, że to, co odbieramy jako lekkie podniesienie bądź wycofanie danego zakresu, wynika z zupełnie innych czynników. Przykładowo, często myślimy, że „gładkie wysokie tony” są nieco stłumione, ale zdarzało mi się mierzyć głośniki z delikatnie wznoszącą się charakterystyką w wysokich tonach, które brzmiały wyjątkowo gładko. Przyczyną tego może być ich wzór promieniowania, poziom zniekształceń, odpowiedź fazowa czy zakres dynamiki – a może wszystkie te czynniki razem.
Zebranie pełnych danych pomiarowych, które uwzględniałyby wszystkie te aspekty, jest zadaniem trudnym i czasochłonnym. Dlatego dzielę się swoimi spostrzeżeniami w języku, który będzie zrozumiały dla większości słuchaczy. Jeśli porównasz te obserwacje z własnymi preferencjami brzmieniowymi, powinieneś łatwo zauważyć, jak Sasha V odnajduje się w Twoim systemie wartości dźwiękowych.
Dalsze przemyślenia Alana Taffela
Postanowiłem zgłębić przemyślenia Alana Taffela, recenzenta magazynu The Absolute Sound, i zadzwoniłem do niego, aby porozmawiać o jego doświadczeniach z Sasha V. Alan od lat używa tych głośników jako swojego punktu odniesienia, a jak wiadomo, recenzenci nieustannie pogłębiają swoją wiedzę po zakończeniu oficjalnych testów.
Zapytany o swoje spostrzeżenia od czasu publikacji recenzji, Alan przede wszystkim podkreślił kluczowy aspekt podejścia Wilson Audio: zgranie czasowe między głośnikami a miejscem odsłuchowym. „Wilson zawsze kładzie ogromny nacisk na tę kwestię” – powiedział, przypominając to, co zawarł w swojej recenzji.
Następnie Alan rozwinął myśl, odnosząc się do wyjątkowej precyzji, z jaką Wilson dopracowuje swoje produkty. Dzięki tej dbałości o szczegóły Sasha V osiąga poziom zgrania i spójności, który wykracza poza to, co oferuje większość innych głośników w tej klasie.
„Jeśli jesteś jedną z tych osób, które nie wierzą, że wyrównanie czasowe – nie wspominając już o stopniu szczegółowości oferowanym przez Sashę – ma rzeczywisty wpływ na dźwięk, zachęcam do udziału w demonstracji u dealera Wilsona lub na wystawie audio. W takich miejscach przedstawiciel marki może zrobić dla Ciebie to, co Peter McGrath zrobił dla mnie podczas ustawiania Sashy V w moim domu. Po dokładnym ustawieniu głośnika, który brzmiał perfekcyjnie, Peter zmienił położenie górnego modułu o jeden klik, zaledwie o maleńki ułamek cala. Natychmiast po tej subtelnej zmianie cała magia, którą przez godziny starałem się uzyskać – precyzyjne obrazowanie, doskonała równowaga tonalna, subtelności dynamiczne – po prostu zniknęła. Oczywiście, w przypadku wyższych modeli Wilsona możliwa jest jeszcze bardziej precyzyjna optymalizacja, jednak nigdy nie odczuwałem braku tego, co oferuje optymalizacja czasowa w Sashy V.”
Zapytałem Alana, czy może podzielić się dodatkowymi spostrzeżeniami na temat tego, co sprawia, że Sasha V wydaje się być czymś więcej niż tylko bardzo dobrym głośnikiem. Odpowiedział: „Zastanawiałem się nad tym i doszedłem do wniosku, że chodzi o żywość dźwięku. Zastanawiałem się, co jest potrzebne, aby komponent brzmiał „żywo”. Uważam, że to kombinacja różnych czynników, a nie jeden z nich. Wydaje mi się, że żywe brzmienie wymaga: szerokiego zakresu dynamiki (aby zachować „kształt kompozycji”); gęstości barwy („barwa tonalna”); precyzyjnego rytmu („ruch”); oraz wysokiej rozdzielczości („klarowność”). Jeśli te cztery czynniki zostały dobrze zharmonizowane, uzyskujemy żywy dźwięk. Problem polega na tym, że trudno znaleźć specyfikacje, które korelują z dobrą wydajnością w każdym z tych obszarów”. Dobrą wiadomością jest to, że kiedy słyszysz tę żywość, po prostu wiesz, że ona jest, a jeśli nie jesteś recenzentem, nie musisz tego analizować. Możesz nie szukać żywości, ale Sasha V ją zapewnia, co może być atutem lub wadą tego głośnika, w zależności od indywidualnych preferencji.
Alan zauważył w swojej recenzji: „Ogólnie rzecz biorąc, Sasha V to rodzaj głośnika, który sprawia, że każde nagranie, płyta CD lub utwór przesyłany strumieniowo stają się nowe. To stwierdzenie pojawia się w wielu recenzjach, ale po kilku miesiącach spędzonych z tym głośnikiem naprawdę poczułem, że nie doświadczyłem w pełni utworu muzycznego, dopóki nie odtworzyłem go przez Wilsony.
„Dla przykładu, sięgnąłem po stary audiofilski standard: „House of the Rising Sun” Cyndee Peters (Black is the Color, Opus 3). Dzięki Sashy V utwór nabrał hipnotyzującego charakteru. Niezliczone perkusyjne ozdobniki atakują niczym ostre pociski. Jednak głos Petersa ma chłodną, naturalną jakość, która na najlepszych systemach również wyróżnia ten utwór.
„Cofając się jeszcze dalej, do klasycznego Way Out West Sonny'ego Rollinsa, kolumny Wilson Audio nadały saksofonowi realistyczne brzmienie, ale bez cienia ostrości. Dynamika była miażdżąca. Akustyczny bas był czysty i precyzyjny w odniesieniu do wysokości, podczas gdy masa instrumentu wybrzmiewały z niezwykłą klarownością.”
„Dzięki Sashy V rytmy są napędzające i zaraźliwe. Na przykład Reckoner Radiohead brzmi wybuchowo. Jednak nic się nie miesza, a głośnik nigdy nie wydaje się zdezorientowany. Bez wątpienia dzieje się tak, ponieważ elementy perkusyjne są precyzyjnie umiejscowione w czasie.”
Jedyne ograniczenie, które zauważyliśmy z Alanem, dotyczy obrazowania. Obrazowanie boczne i przedstawienie głębi są wzorowe, ale wysokość obrazów jest nieco mniejsza w porównaniu z najlepszymi głośnikami. Wydaje się, że jest to możliwy powód dla większych modeli Alexia V lub Alexx V, oprócz ich przydatności do dużych pomieszczeń (choć słyszałem Sashę w dużych pokojach i również tam radził sobie doskonale, na poziomach, które uznałbym za bliskie granicy rozsądku).
Podsumowanie
Doświadczenia Alana oraz moje własne z głośnikami Sasha V sugerują, że połączenie artystycznie skalibrowanego brzmienia i doskonałej plastyczności tworzy niemal magiczną formułę, która zachwyca zarówno miłośników absolutnego dźwięku, jak i pasjonatów muzycznych eksploracji. Uważam, że ta formuła zbliża nas do momentu, w którym granica wiarygodności zostaje przekroczona, a muzyka staje się głównym tematem odsłuchu, nie sprzęt. To może brzmieć jak utopia, ale wielu z nas nie dostrzega, jak wiele sprzętu znajduje się na tyle daleko od tego progu, że jesteśmy zmuszeni koncentrować się na samej barwie dźwięku. Głośniki, które pozwalają przenieść uwagę z powrotem na muzykę w sposób angażujący, są tym, czego wielu z nas pragnie. Wilson Sasha V osiągają tu rzadko spotykaną równowagę. Korzystają z niej zarówno audiofile, jak i melomani.


