Test odtwarzacza sieciowego i streamera Bricasti Design M5 w Future Audiophile

Recenzja odtwarzacza sieciowego i streamera Bricasti Design M5
Autor i źródło recenzji: Jerry Del Colliano, Future Audiophile, grudzień 2024 r.
Oryginał można przeczytać TUTAJ
Jednym z istotnych tematów redakcyjnych, które poruszamy w FutureAudiophile.com w 2024 roku, jest pytanie: jak uzyskać lepszą jakość dźwięku ze streamera niż z urządzenia takiego jak BlueSound Node? Sonos Port może pochwalić się znakomitym interfejsem, ale nie nadaje się do systemu audiofilskiego – brak wyjścia cyfrowego oznacza, że jakość dźwięku jest ograniczona przez wbudowany przetwornik DAC i współdzielony zasilacz. Nowy BlueSound Node 2024, kosztujący 499 dolarów (recenzja w przygotowaniu – dostępny w Crutchfield), oferuje wyjścia cyfrowe, obsługę wielu serwisów streamingowych, świetny interfejs użytkownika, a wkrótce także korekcję akustyki pomieszczenia Dirac. Trzeba przyznać, że to bardzo atrakcyjna propozycja. Tam, gdzie firmy audiofilskie wnoszą wartość dodaną, jest jakość brzmienia. Przykładem takiej firmy jest Bricasti, a jej produktem – sieciowy streamer muzyczny M5, wyceniony na 2500 dolarów.
Bricasti M5 to samodzielny streamer sieciowy klasy audiofilskiej, zamknięty w anodowanej aluminiowej obudowie, z wysokiej klasy nóżkami tłumiącymi drgania. Dzięki kompaktowej szerokości (połowa standardowego racka) można go wygodnie zestawić z niewielkim przetwornikiem DAC lub innymi urządzeniami o mniejszych gabarytach. M5 współpracuje z trzema głównymi platformami do zarządzania biblioteką muzyczną: Roon, AudioNirvana i JRiver. Do testów używałem Roona (szczegółowy przewodnik autorstwa Briana Kahna dostępny na naszej stronie). Urządzenie zostało zaprojektowane tak, aby maksymalnie ograniczyć zakłócenia i jak najczyściej przesyłać dane audio. Na papierze wygląda to obiecująco. W praktyce, przy pięciokrotnie wyższej cenie niż przeciętny streamer, oczekuję wyraźnie słyszalnej poprawy. Jak dotąd, testując wiele cenionych streamerów audiofilskich, nie usłyszałem żadnej znaczącej różnicy – ale mam duże nadzieje wobec Bricasti M5.
Co sprawia, że Bricasti M5 jest wyjątkowy? Przede wszystkim jego budowa – solidna i masywna, w odróżnieniu od plastikowych, tanio wykonanych streamerów z głównego nurtu. Obudowa została zaprojektowana z takim samym podejściem, jak inne urządzenia tej marki – wzmacniacze, przedwzmacniacze czy DAC-i – z anodowanego aluminium i wysokiej klasy komponentów. Streamer M5 korzysta z tego samego zasilacza, co flagowy przetwornik cyfrowo-analogowy Bricasti M1 S2, kosztujący ponad 10 000 dolarów. Każdy inżynier cyfrowego audio potwierdzi, że jakość i wydajność zasilacza ma kluczowe znaczenie dla dźwięku w przetwornikach DAC, wzmacniaczach klasy GaN czy innych urządzeniach cyfrowych. Teoretycznie można byłoby zbudować M5 z tańszym zasilaczem, ale jego brzmienie nigdy nie byłoby na tym samym poziomie – dlatego też zdecydowano się na tak wysokiej klasy komponenty.
Bricasti M5 został zaprojektowany tak, by eliminować wszelkie źródła zakłóceń. Poprzez połączenie sieciowe Ethernet i wyjścia audio o jakości studyjnej, takie jak AES/EBU (którego osobiście używam i którego brakuje zarówno w Sonos Port, jak i BlueSound Node), urządzenie zapewnia czysty sygnał. Plik muzyczny nie jest odtwarzany dopóki nie naciśniemy „play” w oprogramowaniu zarządzającym biblioteką. Streamer nie przechowuje plików – jedynie je „rozpakowuje” i przekazuje dalej do przetwornika DAC. Nie jest to więc ani serwer muzyczny, ani DAC, ani dysk sieciowy – najlepiej określić go jako końcowy punkt odtwarzania (endpoint).
Bricasti M5 obsługuje pliki wysokiej rozdzielczości: PCM 192 kHz, DSD 64, DSD 128 i więcej. Zastosowano w nim specjalnie dobrany procesor ARM, zaprojektowany z myślą o tego typu zadaniach – według inżynierów Bricasti, idealnie sprawdzający się w roli streamera.
Dlaczego warto zwrócić uwagę na Bricasti M5? Trudno uwierzyć, że streamer za 500 dolarów to szczyt możliwości branży audiofilskiej w zakresie jakości dźwięku. Ktoś musiał opracować coś lepszego. Takie myśli pojawiają się w głowie, gdy szukasz urządzenia klasy Bricasti M5. Wiesz, że jedyną drogą do osiągnięcia brzmienia jak najbliższego taśmie-matce (przepraszamy, winyl się nie liczy) jest dźwięk cyfrowy – i chcesz wycisnąć maksimum z najważniejszego komponentu źródłowego.
Czy są jakieś wady Bricasti M5? Nie ma on własnego systemu operacyjnego – opiera się na zewnętrznych platformach, takich jak Roon, JRiver czy AudioNirvana. Potrzebne jest dodatkowe urządzenie do uruchomienia takiego oprogramowania (np. komputer lub serwer Roon Core). Roon wiąże się też z miesięcznym kosztem 15 dolarów, a choć jest bogaty w funkcje, to nie obsługuje wielu popularnych serwisów muzycznych – działa głównie z Tidalem i Qobuzem. Szerokość urządzenia to połowa standardowego racka, co jest zaletą, jeśli masz inne kompatybilne komponenty – ale jeśli M5 to Twoje pierwsze urządzenie, jego niestandardowy rozmiar może być minusem.
Jeśli masz już DAC Bricasti (np. M3, jak ja), zakup oddzielnego streamera może wydawać się zbędny – Bricasti oferuje bowiem opcję wbudowania modułu streamera w swoje DAC-i za dodatkowe 1000 dolarów. To znacznie taniej niż M5 jako osobne urządzenie, a potencjalnie daje jeszcze lepsze połączenie wewnętrzne.
Wrażenia z odsłuchu: na utworze „YYZ” zespołu Rush z albumu „Moving Pictures” (Qobuz) różnice były wyraźnie słyszalne – szersza scena dźwiękowa, więcej detali. Uderzenia perkusji miały więcej energii, a bas Geddy’ego Lee brzmiał bardziej precyzyjnie. W przypadku utworu „Out to Get Me” Guns N’ Roses (Qobuz), gitarowe przesterowanie miało więcej charakteru, a brzmienie było bardziej przestrzenne. W utworze „Rock with You” Michaela Jacksona (Qobuz) perkusyjne partie gitary były bardziej wyeksponowane, a wielowarstwowy wokal – głębszy. Różnice były najbardziej zauważalne po powrocie do tańszego streamera.
Czy Bricasti M5 utrzyma swoją wartość? Sprzęt tej marki znakomicie trzyma cenę – dzięki lojalnej bazie klientów profesjonalnych i audiofilskich. Produkcja jest niskonakładowa, więc używane egzemplarze sprzedają się błyskawicznie. Dodatkowo, firma oferuje możliwość modernizacji, co pozwala zachować aktualność sprzętu przez lata.
Konkurencja dla Bricasti M5? PS Audio AirLens (1999 dolarów) – streamer sprzedawany bezpośrednio, chwalony przez naszego eksperta Grega Handy’ego jako pierwszy, który faktycznie przebił brzmieniowo BlueSound Node. Lumin D3 (2600 dolarów) to alternatywa z wbudowanym DAC-iem – obie firmy mają rodowód profesjonalny, ale Bricasti oferuje lepsze wyjścia cyfrowe. BlueSound Node 2024 (499 dolarów) – ulepszony zasilacz, planowane wsparcie dla Dirac Live od stycznia 2025 roku – doskonała platforma BluOS, ale bez wyjścia AES/EBU.
Podsumowując – wreszcie pojawił się streamer, który rzeczywiście oferuje lepsze brzmienie niż najlepsze rozwiązania konsumenckie. Nie dziwi fakt, że to Bricasti dopracowało ten produkt – firma znana z inżynierskiej precyzji i eliminacji zakłóceń. Streamer to przecież początek drogi sygnału w systemie audio – i okazuje się, że można tu jeszcze coś poprawić. Jeśli masz odpowiedni system i budżet, Bricasti M5 może być znaczącym krokiem naprzód. W świecie, gdzie coraz trudniej znaleźć ulepszenia, które realnie poprawiają brzmienie, M5 wyróżnia się jako jedno z najbardziej sensownych i skutecznych rozwiązań.
Jaki komponent ma większy wpływ na ogólną jakość Twojego systemu audiofilskiego niż streamer? To właśnie od niego zaczyna się techniczna podróż sygnału muzycznego – i okazuje się, że można zyskać jeszcze nieco więcej, jeśli masz ochotę i budżet, by przetestować streamer klasy Bricasti M5. W miarę jak nasze systemy stają się coraz lepsze i pochłaniają coraz większe inwestycje, coraz trudniej znaleźć modernizacje, które rzeczywiście przynoszą zauważalne korzyści brzmieniowe i mają sens ekonomiczny. Ulepszenie (lub w moim przypadku – dodanie) Bricasti M5 może być krokiem ku wyższemu poziomowi doskonałości w streamingu i odtwarzaniu dźwięku z sieci – a wszystko to w cenie, która mieści się w standardach i realiach branży.
Bricasti M5 odpowiedział na od dawna nurtujące pytanie: który streamer faktycznie zaoferuje lepsze brzmienie niż popularne, tańsze urządzenia z rynku masowego? Zaczynałem już wątpić, że istnieje jakakolwiek różnica dźwiękowa między bogato wyposażonymi urządzeniami konsumenckimi a konstrukcjami audiofilskimi czy profesjonalnymi. Teraz możemy z przekonaniem stwierdzić – wyższy poziom jakości jest w zasięgu, jeśli chcesz, by Twój audiofilski bolid był choć trochę szybszy. I ten poziom zapewnia Bricasti M5 – dopracowany, znakomicie zaprojektowany streamer, który z pewnością skusi wielu audiofilów. I to z bardzo wielu powodów.


