Recenzja subwoofera aktywnego Wilson Audio Submerge w Hifi News

Recenzja subwoofera aktywnego Wilson Audio Sumberge
Autor i źródło recenzji: Mark Craven, Hifi News, sierpień 2025 r.
Oryginał można przeczytać TUTAJ.
Ostatni subwoofer Wilson Audio, jaki mieliśmy okazję testować [HFN wrz. '22], wzbudził poruszenie już samą nazwą. „Loke” – bez wątpienia nawiązanie do nordyckiego boga, a tym samym do wcześniejszego modelu tej marki, Thor's Hammer – przywodził jednak na myśl także grę słów z angielskim „low-key”, co niekoniecznie kojarzy się z ekscytacją w świecie hi-fi. Tym razem poruszamy się po pewniejszym gruncie – nowy model Submerge już samą nazwą przywodzi na myśl głęboki, infradźwiękowy bas.
Submerge to konstrukcja znacznie większa niż Loke, przez co lepiej sprawdzi się w towarzystwie większych kolumn Wilson Audio – nie tylko monitorów TuneTot [HFN lis. '18] czy (stosunkowo) kompaktowych podłogówek Sabrina V i Sasha V [HFN wrz. '23]. Również cena jest odpowiednio „większa” – model Submerge, dostępny w jednej z pięciu standardowych wersji wykończenia, kosztuje 31 998 funtów, podczas gdy Loke wyceniono na 9500 funtów. Drogo? Owszem – ale warto pamiętać, że para większych kolumn tej firmy, takich jak Alexia V czy Alexx V [HFN sty. '22], to wydatek odpowiednio od 75 998 i 165 000 funtów.
Jak przystało na Wilson Audio, standardowe wykończenia Submerge (Galaxy Grey, GT Silver, Quartz, Carbon i Medio Grigio) można zamienić na wiele wersji „Upgrade” (najbardziej efektowne to m.in. Fly Yellow, Pur Sang Rouge i Spearmint – za dopłatą 5%), a także na jedenaście wariantów z linii „Premium Pearl” (z dopłatą 10%). Dopasowanie kolorystyczne do kolumn Wilson Audio to tu wyraźnie zamierzony zabieg.
Estetyczna spójność może być pożądana, ponieważ „słoń w pokoju” jest w tym przypadku niemal dosłowny – Submerge to konstrukcja naprawdę duża. Obudowa, która w transporcie osadzona jest na czterech kółkach ułatwiających ustawienie (masa to 116 kg – nie da się go po prostu podnieść), po zamontowaniu kolców Wilson Audio Acoustic Diode osiąga wysokość około 77 cm. Szerokość to 46 cm, a głębokość – 63 cm.
Duże gabaryty i masa nie są niczym nadzwyczajnym w katalogu Wilson Audio, ale muszę przyznać, że wzornictwo Submerge odbiega od nowoczesnych, często kanciastych form kolumn tej marki. Konstrukcja przypomina większą wersję modelu Löke – z podobnym kształtem, ale znacznie powiększoną bryłą i pokrętłami regulacyjnymi umieszczonymi na skośnym górnym panelu. Niezależnie od indywidualnych odczuć względem stylistyki, nie sposób podważyć jakości wykonania tej konstrukcji ani solidności jej własnego korpusu wykonanego z materiału X. Producent podkreśla jego sztywność, bezwładność, zdolność tłumienia drgań oraz wyjątkową twardość. Ścianki boczne mają zwiększoną grubość w kierunku przedniego panelu, który wykonano z aluminium o szczotkowanym wykończeniu. Pod nim znajduje się duży port szczelinowy. Całość można zakryć dostarczaną w zestawie maskownicą (również dostępna w wersjach kolorystycznych „upgrade”), która należy do najmasywniejszych w swojej klasie. Mocowana jest na czterech solidnych bolcach – trudno się dziwić, ponieważ zwykłe magnesy mogłyby nie utrzymać jej ciężaru, a już na pewno nie zabezpieczyłyby przed odpadnięciem podczas odtwarzania basu z pełną mocą...
Siła w pojedynkę
Podczas gdy wiele subwooferów z wyższej półki wyposażonych jest w zestawy wielogłośnikowe, Wilson Audio postawiło w modelu Submerge na pojedynczy, promieniujący do przodu przetwornik. To autorska konstrukcja o średnicy 300 mm (12 cali), zaprojektowana specjalnie z myślą o dwóch najniższych oktawach pasma słyszalnego. Membrana, wsparta układem podwójnego zawieszenia (dual-spider) i masywnym gumowym resorem, pracuje – według producenta – wyłącznie w trybie tłokowym. Co ciekawe, Wilson Audio nie podaje informacji na temat maksymalnego liniowego wychylenia membrany.
Za napęd odpowiada wzmacniacz klasy D o mocy 1,6 kW, sterowany przez procesor DSP [szczegóły w ramce PM-a, str. 73], zamontowany na aluminiowej płycie chłodzącej zajmującej większość tylnego panelu, wykonanego z materiału V.
Pokrętła regulacyjne umieszczono na górnej ściance subwoofera. To analogowe potencjometry – stylistycznie zbliżone do tych z zewnętrznego zwrotnicy aktywnej Wilsona, ActivXO – które komunikują się z wewnętrznym procesorem DSP i odpowiadają za konfigurację oraz strojenie. Z tyłu urządzenia nie znajdziemy żadnych elementów regulacyjnych. W przeciwieństwie do modelu Lokë, który oferował mały ekran LCD i pokrętło do nawigacji, Submerge ogranicza się do par wejść zbalansowanych (XLR) i niezbalansowanych (RCA), obsługujących połączenia mono lub stereo, oraz złącz triggera 12V.
Do dyspozycji mamy tryby pracy: włączony, wyłączony oraz auto, a także możliwość włączenia subtelnego podświetlenia wokół pokręteł. Zakres regulacji obejmuje nachylenie filtra dolnoprzepustowego (12 dB, 24 dB lub bypass), regulację wzmocnienia (od minimum do maksimum), częstotliwość odcięcia filtra dolnoprzepustowego (od 30 Hz do 100 Hz), funkcję „Extreme Low-Frequency EQ” (ELF), która pozwala na wzmocnienie lub tłumienie pasma poniżej 40 Hz o ±10 dB, oraz opóźnienie sygnału z zakresem do 15 ms.
Dla porównania, model Lokë oferuje klasyczne ustawienie fazy oraz oddzielną regulację opóźnienia. Oczywiście, klient decydujący się na Submerge może liczyć na profesjonalną instalację i kalibrację przez autoryzowanego dealera. W zestawie znajduje się również formularz raportu kalibracyjnego, który należy wypełnić po zakończeniu konfiguracji.
Zgranie basu
Submerge może wydawać się konstrukcją mało subtelną pod względem wizualnym, co staje się nieco ironiczne w kontekście jego brzmienia – bo to właśnie „subtelność” najlepiej oddaje charakter jego pracy w zestawieniu z kolumnami podłogowymi Wilson Audio Alexx Vfx w redakcyjnej sali odsłuchowej HFN. Przy ustawieniu korekcji ELF na 0 oraz filtrze dolnoprzepustowym ustawionym na 55 Hz (nachylenie 24 dB), subwoofer płynnie dopełniał pasmo głównych kolumn, dostarczając niski fundament – swoisty basowy coup de grâce – który w wielu utworach dawał się odczuć bardziej niż jednoznacznie wychwycić.
Scena brzmiała obszerniej, linie basowe i niskie rejestry orkiestry nabierały masy, a instrumenty zyskiwały na fakturze – ale nigdy na tyle, by Submerge stał się nieproszonym bohaterem wieczoru. I tak właśnie powinno być.
Oczywiście kluczowe znaczenie ma odpowiednia konfiguracja – nie tylko co do samego ustawienia subwoofera w pomieszczeniu, ale także korekty opóźnienia sygnału. Już podczas wstępnych testów, z wykorzystaniem zarówno sygnałów testowych, jak i materiału muzycznego o wyeksponowanym basie – w tym „Long Way Down” autorstwa Bass Mekanik [King Of Bass; Qobuz download] – dało się zauważyć, że dodanie Submerge powodowało wygaszenie wąskiego zakresu basowego, pokrywającego się z pasmem przenoszonym przez kolumny główne. Korekta opóźnienia i fazy całkowicie rozwiązała ten problem.
Utwór „Take Me To The River” zespołu Kaleida [Think EP; Lex Records LEX 107EP] to piękny przykład współczesnego popu – z eterycznymi aranżacjami, swobodną przestrzenią stereo i krystalicznie czystym wokalem. Całość opiera się na długich, głębokich nutach basowych, które nadają nagraniu ciężar i rozmach. W systemie z Submerge i Alexx Vfx brzmienie było obszerne i przestrzenne, a subwoofer potęgował poczucie skali, jednocześnie wzmacniając fundament niskotonowy. Co ważne, w żadnym momencie nie zakłócił ogólnej równowagi brzmienia, a niemal holograficzna stereofonia Alexx Vfx pozostała nienaruszona.
Marian Hill, kolejna artystka poruszająca się w obrębie nowoczesnego popu, łączy swój zmysłowy wokal z oszczędnymi, pulsującymi syntezatorami i perkusyjnymi kliknięciami w utworze „Differently” z albumu Unusual [Republic Records B0028187-02]. W tej aranżacji wpływ Submerge był wyraźnie odczuwalny – syntezatory wydawały się sięgać jeszcze głębiej w głąb sceny, nadając nagraniu większej głębi, sprężystości i niemal fizycznego charakteru najniższym dźwiękom.
Pulsująca potęga
Zgodnie z analizą pomiarową PM-a [str. 75], Submerge nie sięga najniższych rejestrów tak głęboko, jak niektóre konkurencyjne modele o bardziej „kinowym” charakterze. Jednak w subiektywnym odbiorze – szczególnie w kontekście muzyki – jego możliwości okazują się w pełni wystarczające, a przy odpowiednio zrealizowanym materiale basowym wręcz imponujące. Ścieżka dźwiękowa do thrillera Sicario autorstwa Jóhanna Jóhannssona [Varèse Sarabande 302067-3698] obfituje w efekty niskopoziomowe, a utwór „Alejandro’s Song” opiera się niemal wyłącznie na głębokim, dronowym fundamencie, ukrytym pod warstwą wokalnych zaśpiewów.
Jeszcze większą atmosferę kreują kompozycje tego samego autora dla filmu science-fiction Arrival [Deutsche Grammophon: 48 kHz/24-bit]. Szczególnie utwór „Rise” zrobił wrażenie basem, który wręcz fizycznie oddziaływał na klatkę piersiową słuchacza. W poszukiwaniu jeszcze większego uderzenia, podbicie regulatora ELF o umiarkowane 3 dB okazało się korzystne – choć pełnych +10 dB zdecydowanie nie polecam...
Diley Simon i jego „Bass Maniac” [Qobuz download] robi dokładnie to, co sugeruje tytuł. W wersji instrumentalnej, duet Alexx Vfx i Submerge wyrzucał z siebie energetyczne, taneczne rytmy z impetem i błyskawiczną reakcją. To jedna z największych zalet tego subwoofera – precyzja i natychmiastowość, które rzadko spotyka się w konstrukcjach z bas-refleksem. Brak nadmiernego „dociążenia” czy przeciągnięcia nut sprawia, że Submerge nie zniechęca audiofilów preferujących przejrzystość i kontrolę zamiast efektowności rodem z kina domowego.
Ziemia drży
Submerge potrafi bardzo efektownie zaznaczyć swoją obecność – świetnym przykładem jest tu album Talking Timbuktu duetu Ry Cooder i Ali Farka Touré [World Circuit WCD 040], łączący brzmienia bluesa amerykańskiego z afrykańskim. W utworze „Ai Du” perkusja i stopa dudniły z rozmachem, osadzone głęboko pod delikatnymi pociągnięciami smyczków. Kolejny utwór, „Diaraby”, eksplodował przestrzenią, z riffem gitarowym wyłaniającym się z szerokiej, głębokiej sceny.
Na drugim krańcu spektrum znajduje się kultowa „Layla” zespołu Derek And The Dominos […And Other Assorted Love Songs; Polydor 0602507274788]. To utwór, z którym kolumny Alexx Vfx radziły sobie lekko i bez wysiłku, bez potrzeby wsparcia ze strony Submerge – miks perkusji Jima Gordona i basu Carla Radle’a był świetnie oddany już przez sam zestaw stereo. A jednak, podczas porównań A/B, dało się usłyszeć, że subwoofer „obniżał podłogę” – zwłaszcza w części utworu z charakterystycznym fortepianowym motywem, rozpoczynającym słynną kodę.
Pozostaje pytanie, które zada sobie wielu właścicieli kolumn Wilson Audio – głównej grupy docelowej tego subwoofera: czy Submerge sprawi, że ich zestaw zagra lepiej? Na podstawie tych odsłuchów odpowiedź brzmi zdecydowanie: tak. To konstrukcja, która potrafi znacząco poprawić jakość brzmienia systemu – i robi to bez odbierania mu czegokolwiek.
Kontrabas w „Bye Bye Blackbird” Patricii Barber [Nightclub; Blue Note 7243 5 27290 2 9], nagłe uderzenia perkusji, jazzowe frazy fortepianu – wszystko zyskało na skali, namacalności i dynamice, a odsłuch stał się bardziej angażujący. Ale pozostaje jeszcze jedno pytanie: czy jesteś gotów na gabaryty i industrialny styl Submerge?
Werdykt HI-FI NEWS
Najnowszy subwoofer Wilson Audio rezygnuje z takich funkcji, jak parametryczna korekcja EQ, sterowanie aplikacją czy większe przetworniki, które często oferuje – i to taniej – konkurencja z tego samego segmentu. Dlatego jego atrakcyjność poza gronem klientów marki może być ograniczona. Ale jeśli chodzi o brzmienie – imponująca kombinacja kontroli, szybkości, subtelności i potęgi – oraz jakość wykonania, Submerge zdecydowanie zasługuje na uznanie.
Jakość dźwięku: 86%


