Recenzja wolnostojących zestawów głośnikowych z aktywną sekcją basową GoldenEar Technology T66

Autor i źródło recenzji: John Atkinson, Stereophile, lipiec 2024 r.
Oryginał recenzji możesz przeczytać TUTAJ.


Firma GoldenEar Technology została założona w 2010 roku przez Sandy'ego Grossa, weterana branży audio, po jego odejściu z Definitive Technology. Dzięki zespołowi projektowemu z siedzibą w Kanadzie, w którym znajduje się Martyn Miller, nadal pełniący funkcję starszego inżyniera akustycznego w GoldenEar, firma stworzyła serię stosunkowo niedrogich głośników, które zyskały pochlebne recenzje w magazynie Stereophile. Najnowszym z tych głośników był model podstawkowy BRX (Bookshelf Reference X), który recenzowałem we wrześniu 2020 roku i od tego czasu używam jako jednego z moich głośników referencyjnych.

BRX był ostatnim głośnikiem GoldenEar zaprojektowanym pod kierownictwem Sandy'ego Grossa; w styczniu 2020 roku firma została przejęta przez The Quest Group, macierzystą firmę marki AudioQuest. Na wystawie High End 2023 w Monachium Quest zaprezentował nowy głośnik GoldenEar, podłogowy model T66, który miał być pierwszym z nowej serii.

Wewnątrz T66

Obudowa modelu GoldenEar T66 i układ głośników wysokotonowych nawiązują do modelu Triton One.R, który Kalman Rubinson recenzował w grudniu 2019 roku. Podobnie jak One.R, T66 to smukła, trójdrożna wieża z aktywną sekcją niskotonową. Fornirowana obudowa jest dostępna w kolorze czarnym o wysokim połysku, w cenie 6900 USD za parę, ale można również wybrać eleganckie, ciemnoczerwone wykończenie, które GoldenEar nazywa Santa Barbara Red; w tym przypadku cena wzrasta do 7200 USD za parę.

Głośniki są zamontowane pionowo na przedniej ściance, za zakrzywioną maskownicą z czarnej siatki. Głośnik wysokotonowy AMT High-Velocity Folded Ribbon (HVFR) umieszczony jest pomiędzy dwoma 4,5-calowymi przetwornikami średnio-niskotonowymi z wielofazowymi wtykami i odlewanymi koszami. Jeden z dwóch przetworników niskotonowych o wymiarach 5" × 9" „Quadratic” znajduje się poniżej dolnej jednostki średnio-niskotonowej, drugi zaś jest umieszczony u podstawy przegrody. Po każdej stronie obudowy znajduje się pasywny radiator o wymiarach 8" × 12", osłonięty metalową kratką. Subwoofery są zasilane przez wzmacniacz o mocy 500 W. Zwrotnica dla przetworników wysokich częstotliwości jest obsługiwana za pomocą DSP.

Analogowa zwrotnica T66 wyposażona jest w kondensatory bocznikujące, które zostały poddane opatentowanemu przez AudioQuest procesowi stałej optymalizacji molekularnej (PMO), a głośnik jest wewnętrznie okablowany za pomocą kabla AudioQuest Perfect-Surface Copper+ (PSC+), który wykorzystuje również warstwę węgla, która ma zmaksymalizować rozpraszanie szumów RF. Połączenie elektryczne odbywa się za pośrednictwem dwóch par wysokiej jakości zacisków na tylnym panelu; pozłacane zworki PSC+ są dostępne dla tych, którzy nie chcą używać biwire. Sygnał wejściowy dla wzmacniacza subwoofera pobierany jest z gniazd głośnika średniotonowego/niskotonowego, ale dostępne jest również gniazdo wejściowe LFE RCA. T66 stoi na odlewanej z aluminium podstawie z czterema regulowanymi stożkowymi nóżkami, które można wyposażyć w kolce przebijające dywan lub gumowe końcówki.

Martyn Miller był odpowiedzialny za projekt T66, ale Garth Powell, starszy dyrektor inżynierii AudioQuest, zoptymalizował działanie kolumn. W wywiadzie przeprowadzonym przez Zoom, Powell opowiedział mi o swojej roli:

„Zasadniczo chodziło o to, aby dowiedzieć się, przy ograniczonym budżecie, co zostało przeoczone? Co możemy zrobić? Nie będziemy przywiązani do żadnych zasad ani standardów. Zrobimy wszystko, by uzyskać pożądany rezultat.”

Zmiany wprowadzone przez Gartha polegały na zastąpieniu materiału wypełniającego wewnętrzną komorę głośników średniotonowych bardziej chłonną watą i wełną o długim włosiu, a także, oczywiście, na ulepszeniu wewnętrznego okablowania kablami AudioQuest. Zapytałem, co jeszcze zmienił.

„Wszystkie produkty referencyjne miały w sobie sieć Zobela, ale to należy do wzmacniacza, nie do zwrotnicy. W przypadku głośników wysokotonowych ze wstęgą harmonijkową lub transformatorów Air Motion, niezależnie od tego, jak je nazwiemy, prawie zawsze występuje wznosząca się charakterystyka w wysokich częstotliwościach. Podejrzewam, że stworzyli filtr, który po prostu nieco obniża odpowiedź i eliminuje szczyt. Moja pierwsza myśl była taka, że jeśli to ma być izolacja ultradźwiękowa, to nic dobrego z tego nie wyjdzie. To są dodatkowe elementy, które bez wątpienia powodują przesunięcie fazowe i problemy dźwiękowe, których chcemy uniknąć. Sprawdźmy, co to robi. Zobaczmy, czy mogę zbudować lepszy filtr wycinający dla referencyjnego głośnika wysokotonowego. I mówię wam, jak Bóg mi świadkiem, wszystko, czego próbowałem, zawiodło. Nigdy nie brzmiało to dobrze.”

„Cechą charakterystyczną wstęg harmonijkowych jest to, że gdy tylko nieco oddalisz się od osi, szybko tracą swoje właściwości. Jeśli zrobisz coś laboratoryjnie płaskiego, znienawidzisz to, ponieważ gdy tylko znajdziesz się trochę poza osią, wysokie częstotliwości po prostu znikną. Zdecydowałem, że zaufamy naszym uszom i zaakceptujemy fakt, że w pomiarach mam rosnącą charakterystykę w wysokich częstotliwościach, ale nie powoduje ona dzwonienia i mi nie przeszkadza. To była pierwsza rzecz, którą się zająłem.” 

Skomentowałem, że w przeciwieństwie do wcześniejszych głośników GoldenEar, T66 ma dwie pary gniazd połączeniowych, dzięki czemu głośnik wysokotonowy i dwa głośniki średniotonowe/niskotonowe mogą być napędzane oddzielnie.

„Jesteśmy wielkimi zwolennikami bi-wiringu. Głośnik wysokotonowy był bardziej wydajny niż dwa przetworniki średniotonowe - nieznacznie, ale miałem kilka dB do dyspozycji. Pozwoliło mi to umieścić podkładkę L na wejściu, zamiast robić to wszystko na drugim końcu sieci. W efekcie otrzymałem znacznie mniej błędów w transjentach.”

Zapytałem o inne zmiany, które wprowadził w zwrotnicy. Odpowiedział, że oprócz pozbycia się części z żelaza, w krytycznych miejscach dodał kondensatory obejściowe podobne do tych, które zastosował w kondycjonerach sieciowych Niagara firmy AudioQuest. Zmienił również wartości różnych komponentów, aby skompensować różnice produkcyjne w parametrach jednostki napędowej.

„Zwrotnica to sieć filtrów, a ja zajmuję się filtrami przez całe życie. Nie ma znaczenia, czy jest to filtr AC, czy zwrotnica, zasada jest ta sama. Różne są tylko napięcia. Pojawia się więc pytanie: gdzie to dzwoni? Jak to wytłumić? To była tylko kwestia poprawienia bardzo dobrej pracy, która została już wykonana w świetnej komorze bezechowej. Powiedziałem Martynowi, że kiedy dostanie te rzeczy z powrotem, pomyśli, że nic nie zrobiłem, ponieważ mówimy o różnicach mniejszych niż 1 dB. Ale na wszystkich tych różnych punktach częstotliwości, to będzie dużo.”

Konfiguracja

Chris Volk z GoldenEar dostarczył parę kolumn Santa Barbara Red T66 i wraz ze Stephenem Mejiasem z AudioQuest ustawił je w moim pokoju odsłuchowym. Testowane egzemplarze zostały okablowane przewodami głośnikowymi AudioQuest Robin Hood Combo, a do zasilania zintegrowanych subwooferów wykorzystano przewody AudioQuest Monsoon AC, połączone z moim kondycjonerem AudioQuest Niagara 5000.

Zgodnie z zaleceniami Gartha Powella i instrukcją obsługi, maskownice T66 zostały pozostawione na miejscu. Głośniki zostały ustawione w pozycji bardzo zbliżonej do tej, w której Triton Reference, które recenzowałem w grudniu 2018 roku, działały najlepiej. Przednie ścianki kolumn znajdowały się 88 cali od ściany za głośnikami i 113 cali od moich uszu.

Poeksperymentowałem jeszcze trochę z ustawieniem głośników i poziomami subwoofera, ale wybory Chrisa i Stephena zapewniły optymalną równowagę począwszy od niskiego basu, a skończywszy na niższej średnicy. Następnie zainstalowałem kolce na aluminiowych podstawach i rozpocząłem odsłuch. Wzmocnieniem sygnału zajęły się monobloki Parasound JCA100 Tribute, które recenzowałem w czerwcu 2024 roku; najpierw był to procesor cyfrowo-analogowy PS Audio DirectStream MK2 zasilany danymi USB z mojego serwera Roon Nucleus+, a następnie, gdy został on zwrócony do producenta, odtwarzacz CD/DAC MBL N31 konwertujący dane Ethernet z Nucleus+.

Odsłuch

Jak zwykle w przypadku moich recenzji głośników, krytyczny odsłuch rozpocząłem od testów diagnostycznych na płycie CD *Editor's Choice* (Stereophile STPH016-2; już niedostępna). Dźwięki warble o częstotliwości 1/3 oktawy rozciągały się czysto i równomiernie od 200 do 125 Hz, przy czym pasma 100 Hz i 50 Hz były nieco cichsze niż pasma 80 Hz, 63 Hz i 40 Hz. Jak zawsze, tony o częstotliwości 32 Hz zostały wzmocnione przez najniższy tryb rezonansowy mojego pokoju. Dźwięk o częstotliwości 25 Hz był dobrze słyszalny przy normalnym poziomie odsłuchu, ale dźwięk o częstotliwości 20 Hz był stłumiony. Coś w prawym głośniku mocno wibrowało przy tonie o częstotliwości 63 Hz; mogłem temu zapobiec, przyciskając dłoń do obudowy. (Moje próbki były wcześniej recenzowane dla innej publikacji, więc być może coś, prawdopodobnie odpowiedni pasywny radiator, poluzowało się podczas transportu. W każdym razie, wibracje nie były słyszalne podczas odtwarzania muzyki). Dźwięki o odstępie półtonów z *Editor's Choice* były odtwarzane równomiernie, ale słuchając ścian bocznych za pomocą stetoskopu podczas odtwarzania, zauważyłem pewne ożywienie tuż poniżej 1 kHz w obszarze na poziomie głośnika wysokotonowego. Przy wybrzmieniach nie było śladu rezonansu 63 Hz.

Ścieżka dual-mono pink-noise na Editor's Choice została odtworzona jako wąski centralny obraz, bez widocznego rozpryskiwania się na boki przy jakichkolwiek częstotliwościach. Chociaż moje ucho znajduje się kilka centymetrów poniżej osi głośnika wysokotonowego T66, jakość tonalna nie zmieniła się znacząco, gdy przesunąłem głowę wyżej. Jeśli się pochyliłem, brzmienie stawało się nieco puste.

W przypadku muzyki, moje początkowe wrażenie było takie, że T66 brzmiały jak bardziej dynamiczny, wyraźniejszy, czyściej brzmiący kuzyn małego BRX, ze znacznie mocniejszymi i rozciągniętymi niskimi częstotliwościami oraz większą ilością powietrza w górnej oktawie.

Wysokie częstotliwości dobrze sprawdzały się z dobrze nagranymi albumami orkiestrowymi, takimi jak wykonanie przez Sir Adriana Boulta i London Philharmonic Orchestra w 1974 roku aranżacji Fantazji i fugi c-moll Bacha autorstwa Elgara (16/44.1 ALAC zgrany z CD, EMI Studio CDM 7 63133 2), dodając przestrzeni do sceny dźwiękowej. Jednak w przypadku wczesnych nagrań cyfrowych, takich jak uwertura In the South (Alassio) Elgara ze Szkocką Orkiestrą Narodową pod batutą Sir Alexandra Gibsona z 1983 roku (16/44.1 ALAC, Chandos 6652), T66 nie wybaczały już i tak szorstko brzmiących skrzypiec. Pod tym względem, bardziej zrównoważony procesor cyfrowo-analogowy PS Audio okazał się lepszym partnerem dla głośników GoldenEar niż MBL N31, pomimo niższej zmierzonej rozdzielczości.

Chris i Stephen wykorzystali kilka nagrań wokalnych, gdy optymalizowali konfigurację głośników w moim pokoju, a T66 konsekwentnie przodowały, jeśli chodzi o reprodukcję głosów. Nie odtwarzałem albumu Hugh Laurie Didn't It Rain (16/44.1 ALAC, Warner Bros 535893) w stylu nowoorleańskim od zbyt długiego czasu. Niezależnie od tego, czy był to szorstki baryton Lauriego w utworze „Careless Love”, czy też żałosny śpiew Gaby Moreno w utworze „The Weed Smoker's Dream”, GoldenEars sprawiły, że wokaliści byli w pokoju razem ze mną. Nagrania fortepianowe są bardzo podatne na problemy ze średnicą, a dźwięk fortepianu Laurie był godny pochwały i wolny od podbarwień.

Tuż przed tym, jak zacząłem słuchać T66, realizowałem sesję w Sear Sound Studio na Manhattanie na potrzeby nadchodzącego albumu z utworami skomponowanymi przez Sashę Matson. Wokaliści na płycie Matson's Little Woodstar, będącej hołdem dla 47 zagrożonych gatunków Ameryki Północnej, wykonanej przez kwintet wokalny i orkiestrę studyjną (24/96 WAV), zostali odtworzeni bez podkolorowań, a klarowność, z jaką zaprezentowano skomplikowany kontrapunkt pomiędzy ich partiami, była zachwycająca. Ukłon w stronę pierwszej sopranistki Aubrey Johnson, której czystość brzmienia została doskonale odwzorowana przez GoldenEars.

Nie byłem fanem kolumn z głośnikiem niskotonowym o wysokiej częstotliwości podziału; kompromisem przy potężnie rozciągniętych niskich częstotliwościach, jakie oferują takie głośniki, może być brak artykulacji z instrumentami basowymi. Nie było tak w przypadku T66. Sekcja rytmiczna w kompozycji Sashy Matson, symfonicznym Fillmore Street, składała się z niezrównanej Melissy Slocum na kontrabasie i równie empatycznego Alvestera Garnetta na perkusji. Na GoldenEars dźwięki kontrabasu Slocum i bębna Garnetta były wystarczająco dobrze zróżnicowane, podobnie jak fragmenty, w których tuba i kontrabas grały unisono. Ustawienie na godzinę 12:00 sprawdziło się w przypadku większości odtwarzanej przeze mnie muzyki, ale we wstępie do drugiej części Fillmore Street, gdzie wielościeżkowemu syntezatorowi Mooga towarzyszą kotły i orkiestrowy bęben basowy, zmniejszyłem nieco głośność niskotonowych, aby balans nie stał się zbyt bogaty.

Z kolei, słuchając płyty Earla Wilda Art of the Transcription: Live from Carnegie Hall (24/192 ALAC, z LP, Audiofon Records CD 72008-2), nagranej w 1981 roku przez Petera McGratha, zwiększyłem poziom subwoofera o kilka stopni. Lewy rejestr fortepianu Baldwina w niezwykłej aranżacji Toccaty i Fugi d-moll Bacha zasługiwał na dodatkowe wzbogacenie. Podobnie jak w przypadku utworów Hugh Laurie, dźwięk instrumentu Wilda był zachwycająco wolny od podbarwień średnich tonów, choć głośniki wysokotonowe T66 nie wybaczały kliknięć płyty przy tym zrzucie igły.

Głębia sceny dźwiękowej na nagraniach Elgara, o których wspomniałem wcześniej, nie była tak dobrze rozwinięta, jak jestem do tego przyzwyczajony. Dlatego wybrałem nagranie, na którym inżynier Tony Faulkner wykonał świetną robotę, uchwycając szeroki i głęboki obraz dźwiękowy: Anthony Michaelson, założyciel Musical Fidelity, wykonujący Koncert Klarnetowy Mozarta w 2003 roku (16/44.1 ALAC zgrany z warstwy CD płyty K622, Musical Fidelity MFSACD017). Klarnet Michaelsona był stabilnie umieszczony tuż po lewej stronie dyrygenta, przed skrzypcami. Choć głębia sceny dźwiękowej nie dorównywała tej, której doświadczyłem na żywo, kiedy nagrywałem to wykonanie w londyńskiej Henry Wood Hall, była wystarczająca, aby pozwolić muzyce oddychać.

Podsumowanie

Podobnie jak w przypadku innych głośników GoldenEar, czas spędzony z T66 był przyjemnością. Mimo że wysokie tony mogą być nieco "gorące", co wymaga ostrożności przy dopasowywaniu i ustawianiu systemu, oraz mogą mieć mniejszy wpływ w większych pomieszczeniach lub tych z krótszym czasem pogłosu niż mój, te pełnozakresowe głośniki doskonale współpracują z muzyką, nie przytłaczając jej. Biorąc pod uwagę ich przystępną cenę, bez wahania polecam T66.